Kategoria: Święta

“To co? Kiedy ślub?”, “Jesteś weganką i ryby nie zjesz? Coś podobnego!” – z tymi pytaniami często mierzymy się przy świątecznym stole. Ekspert podpowiada, jak reagować

24.12.2021

K. LEA JARMOŁOWICZ-TURCZYNOWICZ – PSYCHOTERAPEUTA, SOCJOLOG, OŚRODEK CENTRUM

Spotkania rodzinne i spotkania przy wigilijnym stole z jednej strony kojarzą się z czasem rodzinnego ciepła i radości, beztroski i pozytywnej energii. Z jednym z najszczęśliwszych momentów w roku. Z drugiej zaś towarzyszy im często wiele napięcia i rodzinnych kłótni, a rozmowy bardziej przypominają wywiad pełen niezręcznych pytań, na które nie wiadomo co odpowiedzieć, aby nie doprowadzić do kłótni, ale też nie czuć się samemu źle kłamiąc. Dajemy Wam kilka praktycznych porad, jak zadbać o błogą atmosferę Świąt i jak wyjść cało z ognia niezręcznych pytań…

Jechać czy nie jechać?

To, czy Święta będą dla nas wartościowym i przyjemnym czasem, zależy przede wszystkim od nas. I kiedy uświadomimy to sobie, to już na etapie decyzji o miejscu ich spędzania oraz towarzystwa, to nie będziemy mieć dużych dylematów. Jak mówi stare powiedzenie: “rodziny się nie wybiera” i to prawda, ale to czy i jak dużo się z nią kontaktujemy, to już możemy wybrać. Bo żadna tradycja ani nikt nie zmusi nas, abyśmy usiedli przy jednym stole z osobą, której słowa nas ranią, a zachowanie pozostawia w poczuciu krzywdy.

Zamknij

Andrzej ma 24 lata i od pół roku spotyka się z Michałem. Poznali się na treningu do maratonu krótko po tym, jak Andrzej zaczął biegać za namową psychoterapeuty. Już od liceum mierzył się ze stanami depresyjnymi, ale dopiero w Warszawie postanowił pójść na terapię, słysząc na jednym z wykładów, że to naturalne korzystać z pomocy psychologicznej i wcale nie jest to tylko dla “wariatów”. Andrzej już pod koniec podstawówki zorientował się, że pociągają go mężczyźni. Jednak w jego domu “takie osoby” nazywane były przez ojca i brata “jeb… pedałami” i wynaturzeniem, które trzeba zabijać zaraz po urodzeniu, a nie leczyć. Andrzejowi nigdy nie przyszło do głowy, że mógłby przyznać się do swojej orientacji komukolwiek, a w liceum myślał nawet o tym, aby się zabić. Po tym jak wiele miesięcy szukał w internecie bezskutecznie sposobów leczenia z “homoseksualizmu”. Jego życie się zmieniło diametralnie, odkąd dostał się na SGH i otrzymał stypendium, dzięki któremu mógł zamieszkać w Warszawie. Teraz nie tylko wie już, że nie jest chory na “homoseksualizm”, ale zaczyna myśleć o sobie coraz lepiej i buduje adekwatne poczucie wartości. Już trzeci rok do ostatniej chwili waha się, czy jechać na święta. Pomimo że na tę okazję zjeżdża do rodziców na wieś rodzina z całej Polski, a nawet z zagranicy i z wielką chęcią zobaczyłby wiele z tych osób, a także przytulił się do schorowanej mamy. Tą świąteczną atmosferę bowiem zawsze okrasza ojciec swoimi przemocowymi komentarzami, które od czasu dyskursu politycznego o lgbt, nabrały jeszcze bardziej obrzydliwej formy. Co roku wyjeżdżając, przyrzeka sobie, że te święta będą ostatnimi, na jakich jest, ale kiedy matka dzwoni i prosi, aby przyjechał – trudno mu jej odmówić. W tym roku ma wyjątkowo dużo obaw, bo już ostatnio brat wprost zapytał go, czy przypadkiem “nie spedalił się w tej Warszawie, że dziewuchy nie ma”. Właściwie to ma wewnętrzne przekonanie, że ojciec by go zabił, wiedząc, że spotyka się z Michałem. Obu ich tak naprawdę, więc o jakimkolwiek “coming out” w rodzinie nie ma mowy. Ale jak wytrzymać poczucie winy, że mamie będzie smutno i co ona powie wszystkim ciotkom, które tylko czekają na wieści o jego życiu. On ostatni w rodzinie z chłopaków jest wciąż bez żony i dzieci.

Oczywiście jak każda nasza dorosła decyzja, tak i ta związana np. z niejechaniem na święta do rodzinnego domu, niesie też stratę. Ale też zawsze przynosi coś dobrego do naszego życia. Bo jeżeli np. co roku ojciec upija się do nieprzytomności i nie chcemy po raz kolejny być tego świadkami, to także nie zobaczymy się z mamą. Jednak musimy wiedzieć, że przewrotnie w takiej sytuacji nasza nieobecność może dałaby do myślenia mamie, żeby postawić ojcu skutecznie granice. A to, że mamie będzie przykro, że nie przyjechaliśmy, to nie jest naszą winą, bo to ona przecież wybiera życie z tą osobą, jaką jest ojciec. My za to nie możemy płacić. A przewrotnie, może pozwoli wreszcie zezłościć się na ojca, a nie udawać, że problemu nie ma. Co odpowiadać więc, jak pyta, czy przyjedziemy? Może prawdę?

Bardzo Cię kocham mamo i z przyjemnością spotkałbym się z Tobą, ale zachowanie ojca sprawia mi tak dużą przykrość, że nie chcę więcej siebie na to narażać. Ale jeżeli masz ochotę, to zapraszam Cię do siebie w pierwszy lub drugi dzień świąt, to spędzimy sobie miło czas tylko razem.

Nie wszystko możemy mieć, ale też nie wszystko musimy przyjmować takie, jakie ktoś nam daje.

Nie nakładaj mi proszę, bo jestem weganką…

O ile osoby niejedzące mięsa są w stanie jeszcze coś zjeść na wigilii, o tyle weganie mają już kłopot. Zestaw tradycyjnych potraw świątecznych bowiem bogaty jest w majonez, jajka, ryby i inne przysmaki bardzo niewegańskie. Tradycja wielogodzinnych i kilkudniowych spotkań rodzinnych przy stole w okresie świąt, może być dla weganina istną katorgą w asyście frustracji bliskich i nieustających ataków i wyrażanego niezadowolenia.

Marzena ma 28 lat i od pięciu lat nie je mięsa, od dwóch jest weganką, nie nosi skórzanych butów czy kurtek, segreguje śmieci i udziela się w Greenpeace. Ma kochających rodziców i święta mogłyby być wspaniałym czasem dla niej, gdyby nie fakt, że zarówno matce jak i ciotkom, nie da się przetłumaczyć, że sałatka z jajkiem i majonezem nie jest w zgodzie z jej przekonaniami i jej nie zje. A ryba to też była istota żywa, więc także jej nie włoży do ust. I to nie ma nic wspólnego z wybrzydzaniem czy głupią modą. I tym bardziej nie świadczy o tym, że jej odbiło, bo “całe życie jadła i nic jej nie było, to przecież raz do roku może zjeść i nie musi robić przykrości matce i babci, bo się napracowały, a krzywda jej się nie stanie, jak zje kilka pierogów smażonych na boczku”.

Mamy prawo do jedzenia lub niejedzenia niczego i z tego powodu nikt nie powinien nas przymuszać, ani też czynić z tego uwag. Jeżeli więc ktoś nieustannie to robi, mamy pełne prawo stawiać tej osobie granice grzecznie odmawiając. Wydaje się jednak, że będzie nam łatwiej to zrobić w sposób miły i nie powodujący spięć, jeżeli zadbamy o dwie sprawy. Po pierwsze to, że my mamy jakieś poglądy i decydujemy się czegoś nie jeść, nie oznacza, że mamy w drugą stronę prawić wszystkim jedzącym morały w tym temacie. Tym bardziej, jak jedziemy do domu rodzinnego, gdzie wszyscy mięso jedzą, a niekoniecznie są w stanie (albo mogą także nie umieć) przygotować smaczne dania wegańskie. Może warto w takiej sytuacji ugotować samemu albo kupić coś i przywieźć właśnie na czas świąt do domu rodzinnego. Wtedy my nie obciążamy nikogo naszym gustem, a inni nie czują się zagubieni, nie wiedząc czym nas mogą nakarmić. Natomiast w kwestii natarczywej babci wrzucającej co roku siłą na nasz talerz pieroga ruskiego albo rybę po grecku, możemy też poruszyć ten temat z nią, zanim do owego stołu usiądziemy. Bo przecież nie każdy musi rozumieć tę kwestię, a chcąc “od serca” zadbać o nas nie rozumie, że robi coś złego.

Dziękuję Ci babciu, że tak chcesz o mnie zadbać. Wiem, że od dziecka dawałaś mi zawsze najlepsze kąski i bardzo Ci jestem wdzięczna, że okazujesz mi tym swoją miłość. Natomiast teraz już nie jestem dzieckiem, dlatego jest mi przykro/ złości mnie gdy mnie do tego przymuszasz. Bardzo Cię kocham i nie chcę Ci sprawiać zawodu, jednak proszę Cię, abyś więcej nie robiła tego. Natomiast z wielką przyjemnością usiądę obok Ciebie przy wigilijnym stole, abyśmy mogły się często przytulać. Bo to dla mnie największy wyraz Twojego zadbania o mnie.

Bo tak jak oczekujemy szacunku od innych, tak dbając o swoje prawa, warto nie przekraczać granic innych. Spokojem i ciepłem więcej osiągniemy, niż stawaniem do walki czy dyskusjami psując atmosferę przy wigilijnym stole.

Tylko nie o polityce i szczepieniach…

Powinniśmy zdać sobie sprawę, że święta to czas rodzinnych spotkań w gronie osób, które rzadko widujemy i z którymi niekoniecznie mamy zbieżne poglądy. I to jest ok, dopóki oczywiście sposób ich wyrażania nie jest przemocowy. Nie oznacza jednak, że musimy od razu z tymi osobami poruszać tematy, w jakich te poglądy są sprzeczne. Nawet jeżeli ktoś temat np. polityczny postanawia poruszyć i zaczyna psioczyć, używając niecenzuralnych słów o tych, co tego człowieka popierają. A my akurat w tym gronie jesteśmy. W wielu domach wprowadza się już listę tematów zakazanych, aby uniknąć niepotrzebnych spięć. 

“- A jak czy ty nie uważasz, że to, co się dzieje w polityce, to już przesadza. A ten Tusk….”

Myślę sobie, że w tak wspaniały rodzinny magiczny czas jak święta, warto abyśmy nie poruszali tematów, które mogą wywoływać nieprzyjemne emocje. To co? Pośpiewamy może tato? Albo opowiesz nam, jak wyglądały święta kiedy Ty byłeś mały?”

To co? Kiedy ślub? Pamiętaj, że zegar biologiczny tyka i nie robisz się coraz młodsza…

Dla naszych babek, ciotek i nierzadko też matek, jedynym znanym scenariuszem oraz szansą na stabilizację finansową i spokojne życie było małżeństwo. Nie dziwne więc, że wizja 30-letniej singielki albo pary 35 latków żyjących “na kocią łapę” bez ślubu, zwiastuje tylko kłopoty i budzi dużą ilość lęku. Pewnie nie zawsze, ale w zdecydowanej większości celem tych pytań nie jest sprawienie nam nieprzyjemności, a wręcz przeciwnie, okazanie zainteresowania. Tym bardziej że nie ma zwykle zbyt dużo tematów do poruszenia, jak widzimy kogoś raz do roku, a dzieli nas przepaść pokoleniowa. Co nie znaczy oczywiście, że nawet z miłą intencją takie pytania mogą nie sprawiać czasem nawet ból.

Asia ma 38 lat. Elwira 29 lat. Są kuzynkami i jako dzieci bardzo się przyjaźniły. Teraz widują się tylko na święta. Asia od 10 lat stara się z mężem o dziecko. Od 3 próbują metody in vitro. Nie mówi o tym nikomu, bo wstydzi się tego i nierzadko ma poczucie bycia “wybrakowaną kobietą”. Ma kochającego męża, za którym nie przepada część rodziny, bo nie raz reagował niemiło przy stole, gdy temat się zaczynał. W rzeczywistości chcąc odciągnąć uwagę od Asi, aby nie było jej przykro. Elwira jest aktualnie w drugiej ciąży, o której jeszcze nikt nie wie poza nią. Pierwsze dziecko wychowuje jej były mąż, który dostał do niego prawa, bo ona nie miała stałej pracy, więc Sąd zasądził mu główną opiekę. Aktualnie spotyka się z Rafałem, który ma problem z alkoholem, o czym także nikt nie wie. Ale rodzina go uwielbia, bo zawsze dużo mówi, każdemu polewa, jest towarzyski. Elwira boi się mu powiedzieć o ciąży, bo on nie chce mieć dzieci. Kiedy matka Elwiry żartuje o cykającym zegarze, matka Asi dopytuje o ślub Rafała i Elwirę. Obie nie zdają sobie sprawy, że ich milczące przy stole córki boją się zdradzić im prawdę. Z jednej strony obawiają się, że będzie o tym wiedziała zaraz cała rodzina, a poza tym wstydzą się przed sobą nawzajem. Trochę też zazdroszczą sobie, oceniając swoje sytuacje tylko po pozorach.

Kiedy podczas spotkania padają najbardziej niezręczne pytania, na które nie wiadomo jak odpowiedzieć, naprawdę nie musimy odpowiadać nic albo tak naprawdę powiedzieć, co nam się tylko podoba. Bo to nie my powinniśmy się wstydzić, że nie odpowiadamy ani że nie żyjemy w wersji, jaką ktoś uważa za właściwą/dobrą/bezpieczną. Niech się wstydzi ten, co pyta. Oczywiście, jeżeli chcemy jakoś zadbać o to, by odpowiedzieć z jednej strony miło, a z drugiej skutecznie zakończyć głupie dywagacje, możemy powiedzieć krótko i wprost. Za pierwszym razem może to być rzeczywiście żartobliwie, jeżeli widzimy, że rozmówca nie chciał nas urazić.

Rzeczywiście zegar tyka – to co? Czas na deser i prezenty?”, “Już ciocia nie musi pytać – obiecuję, że jak będę w ciąży, to na pewno poinformujemy.”, “Jak zdecydujemy się na ślub, to wyślemy oczywiście zaproszenie, a teraz może ciocia opowie, co u cioci w życiu ciekawego się dzieje?

Oczywiście, że nasze odpowiedzi nie zatrzymują tematu i mamy poczucie, że nasze granice są nadal wciąż naruszane, warto powiedzieć wprost, że jesteśmy już zmęczeni tym tematem i prosimy, aby ktoś zaprzestał dalszych pytań. I warto wtedy przekierować rozmowę na inne tory.

Niezależnie od wszelkich strategii, pytań i drażliwych tematów, warto zadać sobie przed świętami pytanie, w jakim gronie chcemy te święta po prostu spędzić. Robienie czegokolwiek na siłę, nigdy nie jest dobrym pomysłem. Może sam fakt, że damy sobie prawo do tego, by nie iść tam, gdzie nie chcemy, stworzy okazję do docenienia tego, co dobrego nas tam może jednak spotkać i da więcej przestrzeni na wybaczenie tego, co będzie nie tak. Z drugiej strony, jeżeli spotyka nas gdzieś dużo niemiłego, to czasem spędzenie świąt w gronie przyjaciół albo przy dobrej książce lub w ciepłych krajach – także może być dobrą alternatywą.

Radosnych, ale przede wszystkim zdrowych i spokojnych Świąt życzę Państwu. Niech te dni będą pełne wyrozumiałości i wdzięczności oraz doceniania tego, co mamy. Nawet jeżeli nie będą to święta w gronie rodzinnym.

https://www.kobieta.pl/artykul/to-co-kiedy-slub-jestes-weganka-i-ryby-nie-zjesz-cos-podobnego-z-tymi-pytaniami-bedziesz-musiala-mierzyc-sie-przy-swiatecznym-stole-ekspert-podpowiada-jak-reagowac?fbclid=IwAR3PP06uW-OjX1OKfo-SJ-ef0EYW_clWX789bI-5g1XqGz_zqy63uLePDn8

Galentine’s Day: “To święto przypominające nam o sile kobiecej przyjaźni i jej celebrowaniu” [OKIEM EKSPERTA]

12.02.2021

KAROLINA JARMOŁOWICZ – PSYCHOTERAPEUTA, SOCJOLOG, OŚRODEK CENTRUM

Galentine’s Day, to amerykańskie święto obchodzone jest 13 lutego i ma na celu celebrowanie damskiej przyjaźni. Trochę w opozycji do Walentynek, które przypadają dzień później. Wydaje się jednak, że to święto jest także symbolem zmian, jakie zachodzą w ostatnich latach na świecie.

Siła kobiet 

Nie ma dziś w Polsce dziedziny, w której kobiety nie odgrywałyby ważnej roli – to stare hasło po setkach lat walki o równouprawnieniestało się rzeczywistością. Kobiety, mimo że określane “słabszą płcią”, odnoszą sukces we wszystkich dziedzinach. Kiedy patrzymy na historię, to wydaje się, że ten przełom był możliwy właśnie dzięki sile wspólnoty kobiet. Sile przyjaźni i łączeniu się wspaniałej energii kobiecej. Kiedy działamy razem, wydajemy się niezwyciężone.

Współczesna kobieta łączy wiele ról, a dzięki połączeniu serca i umysłu w każdej z ról sprawdzam się idealnie. Matka, żona, córka, siostra, przyjaciółka, pracownik, szefowa, partnerka… cokolwiek podejmujemy, potrafimy nie tylko dorównać mężczyznom, ale w wielu obszarach jesteśmy wręcz przez nich nie do zastąpienia. Nie dziwne, że tyle setek lat nie dopuszczano nas do piastowania wysokich stanowisk i “uderzałyśmy głową w szklany sufit”.

Kobiety od zarania dziejów spędzały ze sobą czas i pielęgnowały swoją unikalną wspólnotę. Nasza opiekuńczość, troskliwość, wrażliwość oraz  wytrzymałość na ból to fundament naszej ogromnej siły psychicznej. Coraz więcej kobiet znajduje się na liście najbogatszych ludzi na świecie, zdobywa Noble i Oscary, a dziedziny naukowe do niedawna zarezerwowane dla mężczyzn, przejmowane są masowo przez kobiety.

Po setkach lat uciszania doszłyśmy do głosu. Jest on silny dzięki temu, że wspieramy się coraz bardziej i łączymy się. Dzięki milionom aktywistek udaje się tchnąć siłę w wiele projektów poświęconych wsparciu kobietom. Przykładem może być akcja zainicjowana przez “Sister’s of Europe”: #MeToo, czy “Czarny protest” albo “Jestem silna bo…” – cykl grafik Marty Frej, graficzki i feministki.

Nasza kobieca przyjaźń i wspólnota to ogromna siła z jakiej możemy wszystkie czerpać. Wspierając się nawzajem, budujemy Świat, w którym nie tylko rozum odnosi triumf, ale i serce. A przecież to właśnie połączenie jest istotą człowieczeństwa. 

Galentine’s Day – dzień przyjaźni przed Walentynkami 

Niech dzisiejszemu dniu towarzyszy refleksja o tym, jakie jest moje miejsce w tej wspólnocie. Jeżeli z okazji Walentynek zakochaniwręczają sobie prezenty, to może z okazji Galentine’s Day my także możemy zrobić coś dobrego dla innej kobiety? Rozejrzyj się wokół i zobacz jakie kobiety Cię otaczają, dostrzeż ich i poświęć im chwilę. Może któraś z nich potrzebuje dobrego słowa? Może któraś z nich pięknie dziś wygląda i mogłabyś jej to powiedzieć? A może dawno nie dzwoniłaś do siostry albo przyjaciółki czy kuzynki?Zatrzymaj się i zobacz, czy Ty dziś nie potrzebujesz wsparcia drugiej kobiety i rozejrzyj się dookoła – jesteśmy. Jesteśmy i możesz na nas liczyć!

LINK: https://www.kobieta.pl/artykul/galentines-daym-13-lutego-to-swieto-przypominajace-nam-o-sile-kobiecej-przyjazni-i-jej-celebrowaniu-okiem-eksperta-200213114400?fbclid=IwAR2BiyKaMKPy8RuOTtlgMh6BsVlL_30ylU-43pXb0NciPf-dNIbI7iYEJvI

Jak spędzić Święta Bożego narodzenia w tym roku? Przede wszystkim bezpiecznie. Zapytaliśmy o to także Agatę i Piotra Rubików

21.12.2020

KAROLINA JARMOŁOWICZ-TURCZYNOWICZ – PSYCHOTERAPEUTA, SOCJOLOG, OŚRODEK CENTRUM

Święta Bożego Narodzenia to szczególny czas, którego zazwyczaj nieodzowną częścią jest bycie razem. To pielęgnowana tradycja zasiadania przy wigilijnym stole całej rodziny, a nie tylko najbliższej. Nierzadko to okazja do spotkania się raz do roku rodziców, dziadków, wujostwa i dzieci. Nastrojowe niezwykłe wieczory przy blasku choinki przepełnione wspólnym kolędowaniem. To wyjątkowy okres, gdzie wszyscy zbierają się w jednym domu. Jak więc pogodzić tradycję z obostrzeniami wynikającymi z pandemii?

W tym roku Boże Narodzenie będzie inne. Nawet jeżeli wolno nam będzie podróżować i przebywać w jednym domu więcej niż pięć osób, to wiele osób zada sobie pytanie, czy warto jest narażać kogoś bliskiego na zarażenie. Nasi dziadkowie i wujostwo nierzadko jest wiekowe i schorowane, a więc bardziej narażone nie tylko na zarażenie się, ale i na śmierć, bo ich odporność jest słabsza. To pewnie dylemat wielu rodzin, więc czy narażać babcie i dziadka czy wujka, czy lepiej nie odwiedzać ich albo nie zapraszać na Wigilię, aby byli bezpieczni. Z drugiej strony wizja zostawienia ich samotnych w Święta, nie mając nigdy pewności, kiedy i czy jeszcze ich zobaczymy – budzi w nas dużo frustracji i niezgody.

Starsze osoby często też świadomie mówią, że wolą się narażać niż siedzieć wyalienowane.

Jaką więc obrać strategię, by było z jednej strony rodzinnie, a z drugiej – bezpiecznie?

Pamiętajmy, że dom to nie pomieszczenie – dom jest tam, gdzie jest rodzina, a fundamentem rodziny są relacje z bliskimi i pielęgnowanie ich.

Nie ma więc znaczenia czy wybierzemy opcję spotkania online, gdzie zadbamy o to by nasi bliscy mogli widzieć siebie nawzajem na komunikatorach takich jak: skype, czy zoom lub whatsapp. Czy wybierzemy celebrowanie na świeżym powietrzu czy też będziemy wietrzyć nasze mieszkania. Pamiętajmy, że najważniejsze – czy przy okazji Świąt czy zwyczajnych dni, to nasza troska i okazywanie bliskim ciepła i miłości. Tego nie zastąpi żadna zbiorowa uroczystość.

Jeżeli np. samą Wigilię zdecydujemy się przeprowadzić online, to po jedzeniu możemy umówić się na wspólny spacer, aby osoby znajdujące się w grupie wysokiego ryzyka mogły spotkać się z bliskimi. Na zewnątrz bowiem jest o wiele bezpieczniej niż w pomieszczeniu. 

Możemy także pospacerować razem w pierwszy dzień Świąt, aby cała rodzina mogła się zobaczyć. Praktyką jest także wykonanie szybkich testów płytkowych, które wskazują w krótkim czasie czy nasza obecność może być zagrożeniem dla osoby starszej. Jak pokazuje praktyka, wiele osób decyduje się na zrobienie takiego szybkiego testu przed odwiedzinami rodziców czy dziadków. Jeżeli jednak zdecydujemy się na wspólne biesiadowanie, zadbajmy o wietrzenie pomieszczenia i zadbanie o utrzymanie dystansu, aby jak mniej narażać osoby będące w grupie większego ryzyka.

Zapytaliśmy też Agatę i Piotra Rubików, jak oni w tym roku radzą sobie ze świątecznymi utrudnieniami. 

Chcielibyśmy te święta spędzić w gronie najbliższej rodziny, czyli moich rodziców i babci we Wrocławiu. Jednak kwestie bezpieczeństwa w tym roku są najważniejsze, więc zobaczymy czy to będzie możliwe. Sytuacja jest dynamiczna. Zawsze kierowaliśmy się zasadą, że nie ważne gdzie, ważne z kim. Obecność bliskich jest istotna, natomiast spokój i zdrowie są kluczowe. Mimo nietypowej sytuacji w tym roku będziemy starali się, aby stworzyć w swoim domu jak najbardziej świąteczną i beztroską atmosferę, pełną miłości i radości.

Więcej o ich tradycjach rodzinnych i tego jak pielęgnują rodzinne tradycje możecie zobaczyć już 23 grudnia na Instagramie kobieta.pl. Podczas live’a “Psychorozmowy o rodzinie” będziemy rozmawiali z nimi na żywo. Zapraszamy do zadawania pytań w czasie live’a oraz na INSTAGRAMIE kobieta.pl.

LINK: https://www.kobieta.pl/artykul/jak-spedzic-swieta-bozego-narodzenia-w-tym-roku-przede-wszystkim-bezpiecznie-zapytalismy-o-to-takze-agate-i-piotra-rubikow-201221121357?fbclid=IwAR2-fcJ3VAdG6MBlCcPS6Zwrwnj8KNZsokJHtmn8kCMrEly5c3UoXn0pHh4

Walentynki: “A może by tak spojrzeć na ten dzień po prostu jak na święto miłości do siebie?” [OKIEM EKSPERTA]

14.02.2020 KAROLINA JARMOŁOWICZ – PSYCHOTERAPEUTA, SOCJOLOG, OŚRODEK CENTRUM

14 lutego obchodzimy Walentynki. Chociaż to święto zagościło w Polsce już od kilku lat, to oprócz standardowych form okazywania sobie miłości, może warto w dniu spojrzeć na Walentynki trochę z innej perspektywy. Pomoże nam w tym nasza ekspertka – Karolina Jarmołowicz z Ośrodka CENTRUM.

Walentynki to coroczne święto zakochanych, którego zwyczajem było wysyłanie listów zawierających wyznania miłosne oraz obdarowywanie się prezentami. Wiele kobiet oczekuje, że wieczór Walentynkowy będzie czymś szczególnym i ich partnerzy zaplanują ten czas w sposób niebanalny dowodząc tym samym jak wyjątkowe miejsce w ich życiu zajmują.

Jest to także jedno z najbardziej komercyjnych świąt przez co od jakiegoś czasu budzące głosy niechęci. Co też nie dziwi, bo jak podaje GUS – co piąty Polak żyje w pojedynkę. Dla niejednej osoby więc towarzyszyć temu dniu mogą przykre refleksje i poczucie samotności bądź niespełnienia. Święto zakochanych nie musi jednak być zarezerwowane tylko i wyłącznie dla par. Z drugiej strony – dla osób sparowanych, nie musi oznaczać ono frustracji w szukaniu sposobów na zaspokojenie oczekiwań i wyobrażeń drugiej strony – często niewypowiedzianych.

A może by tak spojrzeć na ten dzień po prostu jak na święto miłości do siebie? Przyjrzyjmy się temu, co oznaczyłoby “pokochać siebie” i uczcić to w ten szczególny dzień. Mamy prawo do czerpania pełnymi garściami ze święta zakochanych!

Gdy jesteśmy w związku albo na etapie nawiązywania bliższej relacji, popularnym scenariuszem zwykle jest wspólna kolacja, najczęściej gdzieś “na mieście”, kwiaty, często mały prezent, a na końcu – powrót do domu i seks. Walentynkowy wieczór nierozerwalnie więc wiąże się ze spełnieniem i przyjemnością na kilku polach. Niezależnie więc od tego czy mamy towarzysza czy nie, same możemy zadbać o odpowiednią oprawę siebie tego dnia.

14 lutego w tym roku wypada w piątek. Możesz więc potraktować ten weekend jako “weekend miłości do siebie” i robić w tym czasie tylko to, na co masz ochotę. Począwszy od tego co będziesz jadła, w co się ubierała czy co robiła.

Możesz przygotować sobie plan na ten czas tak jak lubisz – niezależnie od tego czy jesteś sama czy z partnerem. Przejęcie inicjatywy nie jest niczym złym, a czasem nawet jest pomocne w czerpaniu wzajemnej satysfakcji. 

Pierwsza więc sprawa to nagłośnienie tego czego pragniesz. Możesz powiedzieć o tym partnerowi wprost, bez czekania aż się domyśli. To że jesteście razem jest już dowodem tego, że cię kocha i jesteś dla niego wyjątkowa. A to, że powiesz mu jasno jak chciałabyś, aby ten wieczór wyglądał – tylko ułatwi mu zadbanie o waszą wspólną satysfakcję tego wieczoru. Jego także możesz zapytać na czym mu zależy i postarać się to spełnić. Zasada wzajemności w związku to fajna sprawa 🙂

A jeżeli jesteś singlem to może warto zatrzymać się w pędzie codziennych obowiązków i zastanowić co byś konkretnie chciała dla siebie zrobić tego dnia by być siebie wyróżnić. Przecież nikt na świecie nie wie lepiej od ciebie co lubisz i czego pragniesz.

Nieodłącznym tematem tego święta jest seks, więc może to także dobry moment, aby pomyśleć, czego ja w tym obszarze potrzebuje najbardziej. Walentynki w tym obszarze są źródłem frustracji dla wszystkich – bez względu na status matrymonialny. A wcale tak nie musi być. Może warto właśnie w tym czasie skoncentrować się na swojej fizycznej przyjemności i zadbać o nią – niezależnie od tego czy jesteśmy w parze czy nie. Po sukcesie masowym książek tkj. “50 twarzy Greya” nie sposób udawać, że kobiety pragną satysfakcji seksualnej nie mniej niż mężczyźni, a w ich głowach kryją się pragnienia pożądania i namiętności do niedawna jeszcze powodujące zawstydzenie. Zamiast więc tylko marzyć warto porozmawiać ze swoim mężczyzną o seksie i przyjemności, jaką ci to sprawia. Wspólne eksperymentowanie i zachęcanie do realizowania fantazji to podstawa satysfakcji seksualnej w bliskiej relacji. Nie musisz obawiać się ujawniać swoich pomysłów czy pragnień. Wasza sypialnia to najlepsze miejsce do dzielenia się tym co w tobie drzemie. Co więcej, warto abyś także nauczyła się swojego ciała.

Mamy to szczęście jako kobiety, że istnieje wiele rodzajów naszego orgazmu i z całą pewnością możemy z tego dobrodziejstwa jakie otrzymałyśmy (od natury albo Boga) korzystać. Możecie sięgnąć z partnerem po sprawdzone metody albo udać się w podróż w poszukiwaniu tego, co wam sprawia przyjemność.Możesz mówić wprost partnerowi co chcesz aby zrobił albo spróbuj pokazać mu co jest dla ciebie przyjemne. A jeśli jesteś sama to przecież nauczenie się swojego orgazmu także może być wspaniałym doświadczeniem, z którego będziesz czerpała energię i satysfakcję fizyczną.

Po pierwsze nie wstydź się siebie. Pokochaj swoje ciało, takie jakim jest. Jeżeli jest coś nie tak – to zacznij działać by to zmieniać, a jeżeli nie da się tego zmienić – to zaakceptuj je. Pamiętaj, że w seksie liczy się przyjemność i to ona jest istotą twojej atrakcyjności. Niezależnie od wagi czy rozmiaru ubrania. Pozwól sobie “polecieć” – puścić wodze fantazji i być blisko przy sobie. Jeżeli coś, z tego co zrobisz nie spodoba ci się, to nie będziesz tego już powtarzać, ale będziesz już wiedziała czego chcesz, a czego nie. I nie chodzi o to abyś wchodziła w sado-masochistyczne relacje jak “z Greya”, ani przebierała się w strój pielęgniarki (chyba że chcesz), ale właśnie przede wszystkim otworzyła się na to, na co masz ochotę. Na siebie i swoją przyjemność.

Kochać siebie bowiem to pytać i sprawdzać: jak mam JA, jak JA lubię i czego JA pragnę, a potem możesz już iść na kompromisy ze światem przy odmiennych zdaniach.Niech święto zakochanych stanie się dla ciebie wyjątkowym dniem szczerej i otwartej rozmowy ze sobą i partnerem, a noc może stać się jej pięknym zwieńczeniem.

A jak wy będziecie obchodzić Walentynki?

Link: https://www.kobieta.pl/artykul/walentynki-a-moze-by-tak-spojrzec-na-ten-dzien-po-prostu-jak-na-swieto-milosci-do-siebie-okiem-eksperta?fbclid=IwAR3Hj-EASovaMcVOhD3IGNQiTowEId82C6uLuwUZfgYaNC1b3XlA7nsmXSQ

“Święta Bożego Narodzenia to szczególny czas bycia razem” [OKIEM EKSPERTA]

24.12.2019

KAROLINA JARMOŁOWICZ – PSYCHOTERAPEUTA, SOCJOLOG, OŚRODEK CENTRUM

Święta to czas intensywnych przygotowywań. Sprzątanie, pieczenie, gotowanie – to główne myśli, jakie przychodzą nam do głowy kiedy myślimy o świętach. Karolina Jarmołowicz – ekspert z Ośrodka CENTRUM zwraca uwagę na bardzo istotny fakt, żebyśmy w tym całym świątecznym szaleństwie nie zapominały o rzeczach najważniejszych: czasie spędzonym z rodziną, odpoczynku i duchowym przeżywaniu świąt.

Święta Bożego Narodzenia to szczególny czas – czas bycia razem. To urokliwe ciepło pielęgnowania tradycji, składania życzeń i obdarowywania prezentami. Nastrojowe niezwykłe wieczory przy blasku choinki przepełnione wspólnym kolędowaniem, zapadają w dziecięcą pamięć nierzadko na całe życie. Może więc warto dać się ponieść tej wyjątkowej atmosferze i zrezygnować z niektórych świątecznych przygotowań, by naprawdę odpocząć. Bo dom jest tam, gdzie jest rodzina, a fundamentem rodziny są relacje z bliskimi i pielęgnowanie ich.

Taki czas jak święta, wolne od pracy, to okazja nie tylko do celebrowania, ale i – a może przede wszystkim szansa na bycie z bliskimi nam osobami na 100%. Jak podaje jedna z definicji Franciszka Adamskiego: rodzina to zjednoczenie duchowe szczupłego grona osób skupionych we wspólnym ognisku aktami wzajemnej opieki i pomocy, oparte na wierze w prawdziwą lub domniemaną łączność biologiczną, tradycję rodzinną i społeczną. Tradycja wspólnego posiłku zaprasza rodzinę do wspólnego czasu, a dzięki Świętom, mamy okazję, aby ta wspólnota poszerzyła grono. Dobrym pomysłem jest angażowanie całej rodziny w przygotowania oraz wprowadzenie rodzinnych zwyczajów, ponieważ w przyszłości dzieci same kultywują to czego nauczyły się w swoich domach.

Na powstanie świąt Bożego Narodzenia składał się dość złożony proces historyczny, którego pierwsze stadia sięgają IV wieku naszej ery. Na kształt aktualnego święta, wpływały liczne zwyczaje ludowe i obrzędy religijne, rożnych wyznań, narodowości i kręgów kulturowych. Przez wieki nawarstwiały się one i splatały ze sobą, łącząc w różne formy i dając obraz aktualnych Świąt. I tak regionalnie różniących się, w zakresie specyficznych dla danego regionu, obrzędów. Na kształt współczesnej kolacji wigilijnej wpłynęło wiele antycznych i pogańskich zwyczajów, które połączy się ze zwyczajami chrześcijańskimi. Dodatkowy każdy kraj i region zabarwił je własną kulturą i nadał im własny koloryt.

Zgodnie z tradycją w Polsce, wieczerza wigilijna rozpoczyna się wraz z pojawieniem się „pierwszej gwiazdki na niebie”. To nawiązanie do Gwiazdy Betlejemskiej zwiastującej narodziny Jezusa, którą ujrzeli Trzej Królowie.

W dawnych wiekach, początkiem wieczerzy były widowiska kościelne, na które wierni przynosili jedzenie i napoje, dzieląc się nim symbolicznie. Korzenie wigilii sięgają również czasów prasłowiańskich, gdzie urządzano stypę zaduszną. Tradycja dzielenia się opłatkiem zaś nawiązuje do obdarowywanie się chlebem nie ofiarnym, która była powszechna na początku naszej ery w południowej Europie wśród zwyczajów eulogiów.

Niezależnie jednak od regionu, czy narodu, wszystkie te historie łączy tradycja dużego stołu, gdzie zasiada się do wspólnego posiłku. To wyjątkowe spotkanie od wieków kojarzy się ze wspólnotą, której towarzyszy wdzięczność i przebaczenie.

W Polsce wieczór wigilijny jest najpiękniejszym, najbardziej rodzinnym i wzruszającym wieczorem roku. Niezależnie od stopnia religijności, prawie każdy jednak to święto celebruje. Wokół odświętnie udekorowanego stołu gromadzi się rodzina – bliska i dalsza, czasem także sąsiedzi i przyjaciele. To czasem jedyny taki dzień w roku.

Wydaje się, że właśnie w Polsce wigilia ma szczególne znaczenie. Historia naszego kraju bogata jest w rozbiory, podziały, konflikty i wojny. Zdaje się, że trudno jest nam Polakom żyć w spokoju i dobrobycie. A może właśnie w tym roku przełamiemy tą passę i sięgniemy po wspaniałą starą tradycję wigilijną?

Niech czas świąt będzie magicznym czasem ponad wszelkimi podziałami. Niech króluje w nim (zapomniana chyba troszkę w ostatnich czasach) „polska gościnność”. Idąc za radością z Ewangelii Św. Mateusza, gdzie z urodzin Jezusa radowali się Królowie z innych krajów, którzy przybyli z prezentami; tak i my, możemy być radośni i otwarci na świat i jego różnorodność. Pełni chrześcijańskich wartości miłości, nadziei i miłosierdzia. Aby, w tą cichą i świętą noc przy stole zagościła serdeczność, radość, wybaczenie i miłość, a dla przybysza niespodziewanego, znalazło się zawsze miejsce.

Wigilii przypisywano od zawsze znaczenie bardzo symboliczne, a wręcz nawet magiczne. Jak głosi tradycja, to jak będziemy obchodzili to święto zdecyduje o pomyślności i zdrowiu w przyszłym roku. Bądźmy więc dziś szczególnie dobrzy – zarówno dla siebie, jak i naszych dalszych i bliższych. A może taki właśnie będzie cały kolejny rok? Warto spróbować!

Niech zachętą do pochwycenia magii świąt będzie “Modlitwa na Dzień Bożego Narodzenia” Stanisława Wyspiańskiego:

…Daj nam poczucie siły

I Polskę daj nam żywą,

by słowa się spełniły

nad ziemią tą szczęśliwą

Jest tyle sił w narodzie;

Jest tyle mnogo ludzi;

Niechże w nie duch Twój wstąpi

I śpiące niech pobudzi…

Wesołych Świąt !

LINK: https://www.kobieta.pl/artykul/boze-narodzenie-moze-warto-zrezygnowac-z-niektorych-swiatecznych-przygotowan-by-naprawde-odpoczac-okiem-eksperta-191223123024?fbclid=IwAR1TczEfzAwMUVd3HvKzdqtNVkudiW_m380as4d-5NIDgxCYWeLSp_1o6FI