Kategoria: Pandemia

Praca z domu. Niektórzy wpadają w pułapkę

Wyobraź sobie, że kończysz projekt, który zrewolucjonizuje rynek, w cieniu palm na drugim końcu świata. Brzmi jak coś niemożliwego? Niekoniecznie. Praca zdalna daje wiele możliwości. Warto jednak pamiętać, że nie każdy odnajdzie się w takim trybie pracy. 

Łukasz jest programistą komputerowym. Jego praca opiera się na spędzaniu wielu godzin przed ekranem. Dla jego pracodawcy nie ma różnicy, czy pracuje z biura, czy z łóżka. Dlatego też 32-latek zdecydował się na pracę zdalną. – Wybrałem tę drogę, bo jest mi zwyczajnie wygodniej. Nie muszę tracić czasu na dojazdy do pracy czy jedzenie na mieście. Dodatkowo jestem introwertykiem, więc każde wyjście z domu wiązało się dla mnie ze stresem – opowiada.

Mężczyzna w takim trybie pracuje już od lat. Wyznał, że na początku wpadł w pułapkę pracy zdalnej. – Skoro nie byłem zmuszony wychodzić z domu, to zwyczajnie tego nie robiłem – mówi.

Po kilku miesiącach pracy w takim systemie zapominał, jaka jest pora roku. Łukasz mieszkał sam, więc nie musiał słuchać uwag współlokatora co do bałaganu w mieszkaniu, niewyniesionych śmieci czy pustych kartonów po soku w lodówce.

– Sprzątałem tylko wtedy, gdy nie miałem już w czym jeść płatków na śniadanie, albo kiedy ktoś miał do mnie przyjść. W tym wszystkim zapomniałem też o sobie – wyznaje. Łukasz zdradził, że w ciągu tygodnia potrafił nie wziąć ani razu prysznica. – Nie czułem, że śmierdzę. Nie przeszkadzało mi również to, że przez trzy dni mam na sobie te same dresy. Teraz gdy o tym myślę, to brzydzę się sobą – opowiada.

Takie podejście 32-latka zmieniło się, gdy poznał swoją obecną narzeczoną Karolinę. – Zaczęliśmy rozmawiać ze sobą na czacie. No bo gdzie indziej skoro prawie nie wychodziłem z domu – żartuje Łukasz. – Gdy wróciłem do mieszkania po pierwszej randce, na którą się oczywiście umyłem, spojrzałem na swoje mieszkanie. Odrzuciło mnie – wspomina ze wstydem.

Od tamtego czasu Łukasz zachowuje się inaczej. – Nadal korzystam z przywileju siedzenia w dresie przez cały dzień, ale jest to czyste ubranie, które zmieniam codziennie – zapewnia informatyk.

“Czułam się po prostu samotna”

Kobiety, chociaż uchodzą za płeć piękną i bardziej zdyscyplinowaną, przy pracy w domu również potrafiły odpuścić sobie poranną higienę.

Karolina, która pracuje jako dziennikarka, wyznała, że zdarzało się, że przez 10 dni nie myła włosów. – Matka natura obdarzyła mnie wspaniałymi włosami, których nie trzeba zbyt często myć, a nadal wyglądają dobrze. Niestety, kiedy pracowałam w domu, zdecydowanie nadużywałam tego daru. Półtora tygodnia bez umycia głowy to zdecydowanie za dużo – wyznaje.

Zaniedbywanie higieny to nie jedyny minus takiej pracy. Julia wspomniała o tym, że taki system całkowicie rujnował jej plan dnia i posiłków. – Gdy mogłam pracować z domu, to nie nastawiałam budzika. Wstawałam, o której chciałam, piłam kawę w piżamie i siadałam do komputera. Zanim się obejrzałam, była już pora obiadu. Szybki posiłek i znowu przed laptopa. Taka rutyna kończyła się jednym posiłkiem w ciągu dnia i trzema kawami – opowiada. – Po paru tygodniach takiej pracy znajdowałam sobie jakiekolwiek wymówki, żeby wyjść z domu, czułam się po prostu samotna – mówi.

Psycholog Karolina Jarmołowicz z Ośrodka Psychoterapii CENTRUM przypomina o zachowaniu równowagi i rozgraniczaniu życia zawodowego od prywatnego. – Musimy pamiętać, że człowiek do zdrowego funkcjonowania potrzebuje interakcji międzyludzkich. Zaplanowanie więc określonych ram czasu pracy to podstawa – twierdzi specjalistka.

– Praca zdalna wymaga dojrzałości życiowej i jest polecana osobom, które potrafią zarządzać czasem. Musimy ustalić sobie jasny zakres obowiązków i konkretny plan dnia, uwzględniając przerwy na jedzenie. To trochę tak, jakbyśmy nadal chodzili do biura – podsumowuje Karolina Jarmołowicz.

“Zakładam krawat”

Michał, kiedy tylko zaczął pracę zdalną, nie mógł odnaleźć swojego rytmu. – Zaczęło się od tego, że nie potrafiłem wstać o normalnej porze. Budziłem się o 11, śniadanie, kawa. Zanim zacząłem pracę, robiła się godzina 13. “Szybki” przegląd mediów społecznościowych i zaczynałem pracę o godzinie 17. Żeby skoczyć projekt, zarywałem nocki – mówi. Przez brak ram czasowych pracy, Michał zaczął zaniedbywać mieszkanie i siebie. – Cały czas chodziłem w piżamie, nie miałem żadnej motywacji, żeby się ogolić czy porządnie ubrać. końcu nikt mnie nie widział – dodaje.

– Z czasem zacząłem zauważać, że to zła droga – mówi. Zmiany Michał zaczął od kupna biurka do pracy. – Wcześniej projekty robiłem w łóżku. Cały dzień spędzałem między poduszkami a kubkiem po kawie, dlatego też uznałem, że to dobry pierwszy krok. Kupiłem również budzik, który ustawiałem na 8 – opowiada. Mężczyzna zaczął ustalać sobie godziny pracy. Szybko przyzwyczaił się do nowej rutyny.

– Dzień zaczynam od prysznica, potem się golę i zakładam koszulę. To pomaga mi się zdyscyplinować. Szybkie śniadanie i w pracy jestem już o 9 – relacjonuje. – Staram się też ograniczyć swój czas przed komputerem. Tryb “offline” włączam o 18 – podkreśla. Michał teraz bardzo dba, żeby nawet w domu wyglądać schludnie. Koszula i spodnie garniturowe to jego sposób na dyscyplinę. – Czasem zdarza mi się założyć nawet krawat – śmieje się na koniec.

 LINK: https://kobieta.wp.pl/praca-z-domu-niektorzy-wpadaja-w-pulapke-6433650275416193a?fbclid=IwAR2vcnueB9Z-8g_HSoLvIqutPYRk9gDNuskxTuOFbu6CZq26qMWD1WYhoS0&src01=6a4c8&src02=isgf

“Osoby żyjące przed pandemią aktywnie i nie korzystające z pomocy psychiatrycznej, teraz masowo doświadczają depresji” – alarmuje psychoterapeutka

24.03.2021

K. LEA JARMOŁOWICZ-TURCZYNOWICZ, PSYCHOTERAPEUTA, SOCJOLOG, SZEFOWA OŚRODKA CENTRUM

Naukowcy alarmują, że koronawirus SARS-CoV-2 atakuje bezpośrednio drogi oddechowe, ale już powszechnie wiadomo, że taki poziom napięcia i ograniczenia oraz kryzys gospodarczy wpłynął i wpływać będzie nawet w większym stopniu na poważne problemy ze zdrowiem psychicznym. Już teraz obserwujemy falę stanów depresyjnych, zaburzeń lękowych czy trudności z bezsennością. O trudnej sytuacji ze zdrowiem psychicznym Polaków mówi nasz ekspert, psychoterapeutka i szefowa Ośrodka CENTRUM, K. Lea Jarmołowicz-Turczynowicz.

Przewrotnie to osoby żyjące przed pandemią bardzo aktywnie i postrzegające się jako zupełnie zdrowe, nie korzystające nigdy wcześniej z pomocy psychologicznej i psychiatrycznej – doświadczają masowo skutków tej sytuacji. Co więcej – radzą sobie oni dużo gorzej, niż Ci doświadczający wcześniej już trudności psychologicznych i korzystających z pomocy terapeutów czy lekarzy psychiatrów. Nagle z dnia na dzień ich życie zmieniło się drastycznie i dotyka ich zupełna bezradność. Pojawił się bodziec stresowy o nieprzewidywanym źródle i zasięgu jak nigdy dotąd. Zawsze, kiedy jesteśmy poddawani stresowi psychicznemu jest ryzyko wystąpienia lub zaostrzenia objawów zaburzeń psychicznych, ale osoby, które leczyły się już wcześniej np. na zaburzenia lękowe, depresyjne, nerwicę lękową etc. mają pewne doświadczenie i nawrót objawów nie jest dla nich taką nowością. Oczywiście ich lęki czy natręctwa np. o koniec świata albo wzmożone mycia rąk mogą zostać wzmocnione, ale i tak wydaje się, że łatwiej znoszą nakazy i zakazy niż osoby nie mające nigdy takich trudności.

13 maja 2020 r. Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) wydała raport dotyczący związku COVID-19 ze zdrowiem psychicznym. To, co zwraca ogromną uwagę, to że na depresję cierpi 264 mln. ludzi na świecie, a samobójstwo jest drugą najczęstszą przyczyną śmierci u osób w wieku 15–29 lat. Eksperci z ONZ wyjaśniają, że w czasie pandemii COVID-19 wiele osób doświadcza uczucia niepokoju, który jest spowodowany izolacją społeczną, obawą przed zakażeniem, a także utratą członków rodziny. Ale także ogromna liczba osób straciła lub jest zagrożona utratą pracy, a co za tym idzie – źródeł utrzymania. Eksperci podają także, że ludzie mogą sięgać po różne szkodliwe dla zdrowia psychicznego metody radzenia sobie ze stresorami, np. alkohol, narkotyki, tytoń, i apelują, że obecna sytuacja epidemiologiczna może doprowadzić do powtórzenia się sytuacji z 2008 r., kiedy kryzys ekonomiczny doprowadził pośrednio do śmierci wielu Amerykanów w wieku produkcyjnym. Część zgonów bowiem była wynikiem prób samobójczych lub nadużywania alkoholu i środków psychoaktywnych.

W ubiegłym roku przeprowadzono badanie „Objawy depresji i lęku wśród Polaków w trakcie epidemii COVID-19”. Czterokrotnie: w maju, czerwcu, lipcu i grudniu 2020 roku za pośrednictwem panelu internetowego przebadano ogólnopolską próbę osób dorosłych mieszkających w Polsce. We wnioskach czytamy: 

  • Najwyższe nasilenie objawów depresji i lęku uogólnionego osoby badane odczuwały w maju i grudniu, natomiast najniższe w lipcu 2020. W grudniu 2020 w grupie ryzyka klinicznego nasilenia objawów depresji znajdowało się 29% kobiet i 24% mężczyzn.
  • W trakcie wiosennego lockdownu (początek maja 2020) najwyższy poziom objawów depresji i lęku uogólnionego przejawiały osoby w wieku 18-24 lata, podczas gdy w grudniu najwyższy poziom objawów depresji deklarowały osoby w wieku 35-44 lata.
  • Rodzice dzieci w wieku do 18. roku życia mieli większe nasilenie objawów depresji w grudniu 2020 niż osoby, które nie posiadały dzieci w tym wieku.
  • Objawy depresji i lęku uogólnionego wiązały się najsilniej z trudnościami doświadczanymi w domu (trudnymi relacjami z bliskimi, poczuciem braku prywatności, zmęczeniem, nadmiarem obowiązków) oraz niepokojem i niepewnością związaną z rozprzestrzenianiem się epidemii.
  • Podwyższony poziom objawów depresji i lęku uogólnionego przejawiały również osoby, które przebywały na kwarantannie lub/i w domowej izolacji, osoby, które utraciły ciągłość wynagrodzenia, niżej oceniające swoją sytuację materialną, a także osoby, które podejrzewały, że przeszły zakażenie COVID-19, ale nie wykonały testu.

Ta sytuacja jasno pokazuje, że należy podejmować działania mające na celu obniżanie poziomu lęku i zadbanie o swój stan psychiczny. Jak radzi WHO:

– Prowadź zdrowy styl życia:

  • Wstawaj i kładź się spać codziennie o zbliżonej porze.
  • Utrzymuj higienę osobistą.
  • Jedz zdrowe posiłki o regularnych porach.
  • Regularnie wykonuj ćwiczenia fizyczne. Pomóc mogą już 3–4 minuty ruchu o niewielkiej intensywności, jak np. chodzenie czy rozciąganie.
  • Wydziel sobie czas na pracę i czas na odpoczynek.
  • Wygospodaruj sobie czas na przyjemności.
  • Regularnie rób przerwy podczas siedzenia przed ekranem.

– Czego nie robić:

  • W ramach radzenia sobie ze strachem, niepokojem, nudą i izolacją społeczną nie pij alkoholu i nie bierz narkotyków.

LINK: https://www.kobieta.pl/artykul/czy-koronawirus-powoduje-depresje-ekspert-w-punkt-daje-odpowiedz-na-to-pytanie?fbclid=IwAR1N7C7q-2hldMmWsI_m6GOeKVioeVvLdqHpLt8J1pK0N1Sih8n-L–x_MI

Jak spędzić Święta Bożego narodzenia w tym roku? Przede wszystkim bezpiecznie. Zapytaliśmy o to także Agatę i Piotra Rubików

21.12.2020

KAROLINA JARMOŁOWICZ-TURCZYNOWICZ – PSYCHOTERAPEUTA, SOCJOLOG, OŚRODEK CENTRUM

Święta Bożego Narodzenia to szczególny czas, którego zazwyczaj nieodzowną częścią jest bycie razem. To pielęgnowana tradycja zasiadania przy wigilijnym stole całej rodziny, a nie tylko najbliższej. Nierzadko to okazja do spotkania się raz do roku rodziców, dziadków, wujostwa i dzieci. Nastrojowe niezwykłe wieczory przy blasku choinki przepełnione wspólnym kolędowaniem. To wyjątkowy okres, gdzie wszyscy zbierają się w jednym domu. Jak więc pogodzić tradycję z obostrzeniami wynikającymi z pandemii?

W tym roku Boże Narodzenie będzie inne. Nawet jeżeli wolno nam będzie podróżować i przebywać w jednym domu więcej niż pięć osób, to wiele osób zada sobie pytanie, czy warto jest narażać kogoś bliskiego na zarażenie. Nasi dziadkowie i wujostwo nierzadko jest wiekowe i schorowane, a więc bardziej narażone nie tylko na zarażenie się, ale i na śmierć, bo ich odporność jest słabsza. To pewnie dylemat wielu rodzin, więc czy narażać babcie i dziadka czy wujka, czy lepiej nie odwiedzać ich albo nie zapraszać na Wigilię, aby byli bezpieczni. Z drugiej strony wizja zostawienia ich samotnych w Święta, nie mając nigdy pewności, kiedy i czy jeszcze ich zobaczymy – budzi w nas dużo frustracji i niezgody.

Starsze osoby często też świadomie mówią, że wolą się narażać niż siedzieć wyalienowane.

Jaką więc obrać strategię, by było z jednej strony rodzinnie, a z drugiej – bezpiecznie?

Pamiętajmy, że dom to nie pomieszczenie – dom jest tam, gdzie jest rodzina, a fundamentem rodziny są relacje z bliskimi i pielęgnowanie ich.

Nie ma więc znaczenia czy wybierzemy opcję spotkania online, gdzie zadbamy o to by nasi bliscy mogli widzieć siebie nawzajem na komunikatorach takich jak: skype, czy zoom lub whatsapp. Czy wybierzemy celebrowanie na świeżym powietrzu czy też będziemy wietrzyć nasze mieszkania. Pamiętajmy, że najważniejsze – czy przy okazji Świąt czy zwyczajnych dni, to nasza troska i okazywanie bliskim ciepła i miłości. Tego nie zastąpi żadna zbiorowa uroczystość.

Jeżeli np. samą Wigilię zdecydujemy się przeprowadzić online, to po jedzeniu możemy umówić się na wspólny spacer, aby osoby znajdujące się w grupie wysokiego ryzyka mogły spotkać się z bliskimi. Na zewnątrz bowiem jest o wiele bezpieczniej niż w pomieszczeniu. 

Możemy także pospacerować razem w pierwszy dzień Świąt, aby cała rodzina mogła się zobaczyć. Praktyką jest także wykonanie szybkich testów płytkowych, które wskazują w krótkim czasie czy nasza obecność może być zagrożeniem dla osoby starszej. Jak pokazuje praktyka, wiele osób decyduje się na zrobienie takiego szybkiego testu przed odwiedzinami rodziców czy dziadków. Jeżeli jednak zdecydujemy się na wspólne biesiadowanie, zadbajmy o wietrzenie pomieszczenia i zadbanie o utrzymanie dystansu, aby jak mniej narażać osoby będące w grupie większego ryzyka.

Zapytaliśmy też Agatę i Piotra Rubików, jak oni w tym roku radzą sobie ze świątecznymi utrudnieniami. 

Chcielibyśmy te święta spędzić w gronie najbliższej rodziny, czyli moich rodziców i babci we Wrocławiu. Jednak kwestie bezpieczeństwa w tym roku są najważniejsze, więc zobaczymy czy to będzie możliwe. Sytuacja jest dynamiczna. Zawsze kierowaliśmy się zasadą, że nie ważne gdzie, ważne z kim. Obecność bliskich jest istotna, natomiast spokój i zdrowie są kluczowe. Mimo nietypowej sytuacji w tym roku będziemy starali się, aby stworzyć w swoim domu jak najbardziej świąteczną i beztroską atmosferę, pełną miłości i radości.

Więcej o ich tradycjach rodzinnych i tego jak pielęgnują rodzinne tradycje możecie zobaczyć już 23 grudnia na Instagramie kobieta.pl. Podczas live’a “Psychorozmowy o rodzinie” będziemy rozmawiali z nimi na żywo. Zapraszamy do zadawania pytań w czasie live’a oraz na INSTAGRAMIE kobieta.pl.

LINK: https://www.kobieta.pl/artykul/jak-spedzic-swieta-bozego-narodzenia-w-tym-roku-przede-wszystkim-bezpiecznie-zapytalismy-o-to-takze-agate-i-piotra-rubikow-201221121357?fbclid=IwAR2-fcJ3VAdG6MBlCcPS6Zwrwnj8KNZsokJHtmn8kCMrEly5c3UoXn0pHh4

Jak przetrwać covidowe lęki: “Niech COVID-szał stanie się dla nas okazją do robienia tego co nam służy, a nie niszczy” [OKIEM EKSPERTA]

24.10.2020

K. LEA JARMOŁOWICZ-TURCZYNOWICZ, PSYCHOTERAPEUTA, SOCJOLOG, SZEFOWA OŚRODKA CENTRUM

Covidowe lęki i jesienna chandra nie są naszymi sprzymierzeńcami. Jak im się nie dać? Z odpowiedzią spieszy nasz ekspert, psychoterapeutka K. Lea Jarmołowicz z Ośrodka CENTRUM: “Powinniśmy zdać sobie sprawę, że obecny w nas lęk jest potęgowany przede wszystkim przez brak poczucia kontroli i staramy się ją odzyskać często działając irracjonalnie. Przekierujmy więc nasza uwagę na to co wartościowe i budujące.” Trudno się z tym nie zgodzić.

Jesień powitała nas nową falą zachorowań na COVID. Pomimo, że mierzymy się z wirusem już kilka miesięcy rozprzestrzenianie się go to wciąż nowa dla nas sytuacja. Jest więc naturalne, że towarzyszy jej dużo lęku. Z jednej strony mamy świadomość już tego, jak można się nim zarazić i w jaki sposób można temu zapobiegać, jednak niepokój związany z niewiedzą o tym, co jeszcze się wydarzy stale nam towarzyszy. Kiedy szaro-buro za oknem, oferta kulturalna na mieście mocno okrojona, gastronomia właśnie się zamknęła, a do tego dochodzi jeszcze chandra jesienna i przeziębienia…

Dla wielu samotnych osób jesień i zima w tym roku będzie jeszcze bardziej smutna niż zwykle. Wielu z nas także dotknął COVID finansowo, co nie rokuje zbyt dobrze na święta. Nie mówiąc już o tym, że odwiedzanie naszych rodzin czy starszych chorujących dziadków – w ogóle nie będzie możliwe. Co wiec robić? Na pewno nie tak, jak wiele osób bagatelizując jego istnienie lub nadmiarowo strasząc się.

Nasz umysł jest tak właśnie skonstruowany, aby się lękać, ponieważ uczymy się właśnie dzięki koncentracji na tym co trudne. Dzięki temu lękowi, zbieramy i przyswajamy różne informacje, a w naszych umysłach rodzą się nowe pomysły i rozwiązania na nie. Aby jednak ta umiejętność była naszym sprzymierzeńcem, a nie wrogiem – powinniśmy dostarczać mózgowi tylko wartościowych informacji. Tak, aby był w stanie je przetworzyć i wyciągnąć racjonalne wnioski. 

Żyjemy w społeczeństwie, bez którego nie damy sobie rady, więc współpraca wszystkich w tym temacie jest konieczna, by żyło nam się wszystkim lepiej. Stosowanie się do zaleceń oficjalnych jest więc niezbędne, aby wirus nie rozprzestrzeniał się zbyt szybko i każdy chorujący miał szansę uzyskać adekwatną pomoc. Nie tylko w zakresie wirusa, ale także innych chorób. Współpraca i szacunek do siebie nawzajem to podstawa tego, aby przetrwał nasz świat, kraj, jak i każda relacja. Kłótnie, manipulacje, spekulacje czy łamanie ustalonych norm nie jest tym co sprawi, że będzie nam się żyło lepiej. A co sprawi?

Zatrzymajmy się chwilę nad tym co czujemy my i nasi bliscy. Niech te jesienne zimne wieczory będą okazją do spędzenia wolnego czasu na rozmowie, a nie tylko przy kolejnym serialu. Wróćmy np. do celebracji wspólnych posiłków, pytając wtedy nasze dzieci jak one się czują i co myślą, czy mają jakieś obawy. Zadzwońmy do babci, mamy, ciotki lub kuzynki. Posłuchajmy wspólnie muzyki, przytulajmy się częściej, wspierajmy się ciepłymi pocałunkami. Niech i tak trudna codzienność będzie okazją do okazywania sobie większej czułości zamiast kłótni. Bądźmy dla siebie bardziej wyrozumiali, nie starając się wytykać sobie błędów, a doceniając za to co dobrego – nawet drobnego zrobiliśmy.

Doceniajmy także siebie samych za to, że dajemy radę. Zamiast zaczynać dzień od pośpiechu – zatrzymajmy się przed lustrem w łazience i każdego dnia wymieńmy trzy rzeczy, za które możemy być wdzięczni sobie, bliskim i Światu. Tak kierowana energia będzie budowała w nas nie tylko lepszy nastrój, ale przekładała się na wzmocnienie naszej odporności psychicznej, a co za tym idzie fizycznej. A to teraz szczególnie ważne.

Niech COVID-szał stanie się dla nas okazją do robienia tego co nam służy, a nie niszczy. Powinniśmy zdać sobie sprawę, że obecny w nas lęk jest potęgowany przede wszystkim przez brak poczucia kontroli i staramy się ją odzyskać często działając irracjonalnie. Impulsywne zachowania i niedostosowywanie się do ogólnych zaleceń lub odwrotnie – potęgowanie strachu wśród rodziny i znajomych jest gorsze niż sam wirus. Przekierujmy więc nasza uwagę na to co wartościowe i budujące.

Nasi bliscy to też wspaniała energia z jakiej możemy czerpać. Może dla niektórych będzie to czas na wybaczenie tego co od dawna było kością niezgody? Może niektóre relacje warto zacząć budować zupełnie od nowa? Tak by czas leczył, a nie kaleczył. Zamiast więc wchodzić na fejsa w deszczowy wieczór zadzwonimy do kogoś bliskiego z dawnych lat i zapytamy: Cześć, pomyślałam o Tobie. Jak Twój dzień?, a może dziś właśnie spróbujemy jeszcze raz napisać do kogoś z kim się pokłóciliśmy dawno z pytaniem: A może dziś już czas abyśmy zakopali topór wojenny i spróbowali od nowa?

Każdy dzień jest dobry na to, by wprowadzić do życia więcej ciepła, troski i bliskości. Nawet jeżeli to będzie tylko na chwilę. Przecież życie składa się właśnie z morza wielu chwil 🙂

I tego Wam życzymy!

LINK: https://www.kobieta.pl/artykul/jak-przetrwac-covidowe-leki-i-jesienna-chandre-niech-covid-szal-stanie-sie-dla-nas-okazja-do-robienia-tego-co-nam-sluzy-a-nie-niszczy-okiem-eksperta?fbclid=IwAR1-p1E4vjr0lXwy9YukevvDf9qdJTEkItOCXY3JJtcHBptysDLpJoGUNh

“Wprowadzone epidemiologiczne ograniczenia szybko spowodują wzrost frustracji i emocji” [OKIEM EKSPERTA]

17.03.2020

KAROLINA JARMOŁOWICZ – PSYCHOTERAPEUTA, SOCJOLOG, OŚRODEK CENTRUM

 “Jeszcze nie mamy szczepionek i leków na koronowirusa. Co powinniśmy więc robić? Z jednej strony dbamy o higienę i przestrzegamy zaleceń dotyczących ograniczania kontaktów osobistych i podroży. Z drugiej – powinniśmy zadbać o to, na co mamy największy wpływ: o naszą odporność. W walce z wirusem liczy się najbardziej naturalny system ochronny naszego organizmu. A to, co ja najbardziej obniża to stres, którego główną składową teraz jest lęk.” Przeczytajcie najnowszy tekst naszej ekspertki – psychoterapeutki z Ośrodka CENTRUM.

Ogłoszenie stanu pandemii skutkuje nagłym i silnym wzrostem lęku. Jego przejawy są widoczne zarówno w codziennym życiu, jak i w naszym wewnętrznym przeżywaniu. Jest to niestety nieunikniony i uboczny skutek tego, z czym się obecnie zmagamy. Można się spodziewać, że poziom lęku, będzie się zmieniał w zależności od rozwoju sytuacji epidemiologicznej. Praca nad obniżeniem jego poziomu jest więc kluczowa, ponieważ to on wpływa na naszą odporność. A więc zmniejsza zagrożenie zarażeniem się wirusem. Wprowadzone epidemiologiczne ograniczenia względnie szybko spowodują wzrost frustracji i emocji, jakie są oczywistym następstwem tej frustracji.

Poniżej przedstawiamy wskazówki dotyczące tego, jak stabilnie przejść przez obecny kryzys obniżając skutecznie swój poziom lęku.

Szczególnym wyzwaniem dla nas wydaje się być psychologiczne wsparcie dla tych osób, które są w grupie większego ryzyka oraz takich, którzy nie najlepiej radzą sobie właśnie z narastającym lękiem. Osobom szczególnie narażonym na psychologiczne, obciążające konsekwencje tego co ma miejsce. Takie osoby mogą mieć objawy takiego emocjonalnego przeciążenia w postaci: bólów głowy, szyi, żołądka, czasem stany lękowe i depresyjne. 

Niektóre osoby mogą zmagać się z objawami zaburzeń lękowych tkj. ataki paniki, myśli natrętne lub kompulsywne czynności. W takich wypadkach warto zwrócić się o pomoc do psychoterapeuty. To ważne, aby była to osoba posiadająca kompetencje w zakresie psychoterapii (psychoterapeuta), a nie wyłącznie pomocy psychologicznej (psycholog). Psychoterapeuci to osoby mające wiedzę i umiejętności i mogą pomóc w przepracowaniu mechanizmów i tendencji, które utrudniają wielu osobom w radzeniu sobie z wyjątkowymi sytuacjami jak ta. W tym trudnym czasie mogą pracować więc z długoterminowym efektem, a nie jedynie “na tu i teraz”. Aktualnie możliwa jest przede wszystkim praca ONLINE, ale można ją później kontynuować w gabinecie. Dlatego wybierając specjalistę teraz, zachęcamy do sprawdzenia informacji na jego temat oraz tego gdzie przyjmuje stacjonarnie, aby bez problemu móc ten proces kontynuować.

Sprawdź jednak ze sobą czego teraz potrzebujesz najbardziej. Przeczytaj wskazówki zalecane do postępowania. W sytuacjach napięcia – “nie biegnij, zatrzymaj się”. Nie rozpędzaj się i nie nakręcaj. Zaopiekuj się swoim lękiem. Daj sobie zrozumienie dla i tak trudnej sytuacji. Porozmawiaj z bliską osobą, poćwicz, zrób sobie herbatę albo weź gorącą kąpiel. Pamiętaj, że Ty najlepiej wiesz czego potrzebujesz i nikt nie zadba o Twoje “zlęknione wewnętrzne dziecko” lepiej niż Ty sam. Bądź przy sobie – to Twój największy kapitał na życie 🙂

LINK: https://www.kobieta.pl/artykul/wprowadzone-epidemiologiczne-ograniczenia-szybko-spowoduja-wzrost-frustracji-i-emocji-okiem-eksperta?fbclid=IwAR3OZhu0AkumV8zemdMqYfCGCH-S8ZdEsPeK6RHLnZcmfLFqillhzPdI_m8

“To, co obserwujemy aktualnie to panika i to ona zaczyna wyprzedzać w niebezpieczeństwie samego wirusa” [OKIEM EKSPERTA]

14.03.2020

KAROLINA JARMOŁOWICZ – PSYCHOTERAPEUTA, SOCJOLOG, OŚRODEK CENTRUM

Jak podkreśla nasz ekspert z Ośrodka CENTRUM koronawirus i jego rozprzestrzenianie to dla nas nowa sytuacja i nasz lęk jest uzasadniony. Jednak psychoterapeutka Karolina Jarmołowicz zaznacza, że atmosfera paniki nam nie pomaga, tylko wręcz szkodzi. Ten artykuł powinien przeczytać każdy z nas.

Rozprzestrzenianie się wirusa to zupełnie nowa sytuacja i to naturalne, że towarzyszy jej dużo lęku. Sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie, więc i rośnie niepokój związany z niewiedzą o tym, co wydarzy się. Jest to dla nas wszystkich nowa sytuacja i dlatego na własną rękę szukamy różnych informacji z różnych źródeł. Media nas bombardują wręcz spekulacjami i nierzadko fake newsami, co potęguje społeczny strach.

Atmosfera paniki podkręcona przez nasze indywidualne nastawienie – nie pomaga, a nierzadko szkodzi… w i tak niełatwych okolicznościach. Co robić, aby “nie zwariować”? Może najpierw zrozumieć co się z nami dzieje.

Zrozumiałe jest to, że mamy obawy. Nasz umysł jest tak właśnie skonstruowany, aby się martwić. Dlaczego? Ponieważ uczymy się właśnie dzięki koncentracji na tym co negatywne i trudne. Zbieramy wtedy i przyswajamy różne informacje, a w naszych umysłach rodzą się nowe pomysły i rozwiązania. Z tego powstaje rozwój, a naszym nadrzędnym celem jest robić wszystko, by przetrwać. Tak działa nasz umysł, więc teraz także robi to, co musi. Aby jednak ta umiejętność była naszym sprzymierzeńcem, a nie wrogiem – powinniśmy dostarczać mózgowi wartościowych informacji. Tak aby był w stanie je przetworzyć i wyciągnąć racjonalne wnioski, a nie pławił się w chaosie. Aby przetrwać bowiem indywidualnie, nie możemy podejmować decyzji w oparciu o samych siebie. Żyjemy bowiem na społeczeństwie, bez którego nie damy sobie rady. To nie tylko nie pomaga ostatecznie, ale i szkodzi, wzmagając napięcie i stres, obniżając naszą odporność i odbierając sprawczość.

Powinniśmy zdać sobie sprawę, że obecny w nas lęk jest potęgowany przede wszystkim przez brak poczucia kontroli. To najtrudniejszy dla nas dorosłych stan. Impulsywnymi, często nieracjonalnymi czynnościami czy decyzjami, próbujemy przywracać tę kontrolę. Nawet symbolicznie np. zakładając maskę czy kupując 5 razy tyle papieru ile potrzebujemy albo wyjeżdżamy z daleka od cywilizacji narażając się na to, że tam zachorujemy – nawet niekoniecznie na wirusa i nikt nam tam nie pomoże. Impulsywne zachowania i niedostosowywanie się do ogólnych zaleceń, a także potęgowanie strachu wśród rodziny i znajomych jest gorsze niż sam wirus. Bo nierzadko ta panika nie ma żadnych granic.

Poprzez takie nadmiarowe działania, służące jedynie zwiększaniu poczucia kontroli i zmniejszeniu lęku, a nie przekładające się na realne działania, nie poprawiamy trudnej sytuacji. A wręcz ją pogarszamy np. decydując się na wyjazd poza miasto pomimo sprzecznych zaleceń Inspektoratu. To, co obserwujemy aktualnie to panika i to ona zaczyna wyprzedzać w niebezpieczeństwie samego wirusa. Przez takie właśnie nieodpowiedzialne zachowania i impulsywne decyzje sytuacja we Włoszech jest tak dramatyczna. 

To, co przede wszystkim wskazane na teraz to zatrzymać się i przestać robić to, co nie służy, a na to miejsce – dokładnie to, co się nam zaleca. 

Tylko i wyłącznie stosowanie się do oficjalnych zaleceń daje nam szansę na realne polepszenie sytuacji.

Poniżej kilka ważnych rad:

  • Koronawirus jest podatny na rozpuszczalniki lipidów, co oznacza, że dokładne, co najmniej 30 sekundowe mycie rąk wodą ze zwykłym mydłem lub detergentem, jest kluczowe, by ograniczyć rozprzestrzeniania się koronawirusa.
  • Śledź tylko wiarygodne źródła informacji i zalecenia. Jako oficjalną instytucję: Główny Inspektorat Sanitarny.
  • Zwracaj uwagę i dziel się informacjami w mediach społecznościowych i “na żywo”, które świadczą o aktach współczucia i solidarności. 
  • Nie strasz innych i siebie. Jeżeli medialne doniesienia nadmiernie Cię martwią, to ograniczyć ich liczbę. Jeden czy dwa dziennie komunikaty wystarczą abyś wiedział jak wygląda sytuacja.
  • Rozmawiaj z bliskimi i rób to, co możesz. Koncentruj się na tym co możesz zrobić, a nie na tym czego nie możesz z powodu ograniczeń.
  • Pomagaj osobom z bliskiego otoczenia, które w trudnej sytuacji np. starszym sąsiadom, którzy są w grupie podwyższonego ryzyka.
  • Unikaj uczestniczenia w imprezach masowych oraz zaniechaj podróży.

LINK: https://www.kobieta.pl/artykul/koronawirus-w-polsce-to-co-obserwujemy-aktualnie-to-panika-i-to-ona-zaczyna-wyprzedzac-w-niebezpieczenstwie-samego-wirusa-okiem-eksperta-200314010410?fbclid=IwAR2pXP2DyxauhyMULQLjiUTs1H3ozCDuGqUZFKMdw4TDPzSaOrVMrA3vsMY

Koronawirus a seniorzy. Rodzice stanęli przed dylematem

GIS apeluje, aby w obliczu zagrożenia epidemią koronawirusa otoczyć seniorów specjalną troską. Podkreśla, że to właśnie oni są w grupie największego ryzyka. Seniorzy jednak różnie reagują na te zalecenia, a rodzice, których nie obejmuje zasiłek, nie wiedzą, co robić.

Iwona mieszka w Warszawie. Jeszcze przed pojawieniem się informacji o pierwszym przypadku koronawirusa w Polsce miała zamiar odwiedzić swoją rodzinę spod Łodzi. W szczególności chciała zobaczyć się z babcią. Chociaż dziewczyna dba o swoje zdrowie, stara się pracować zdalnie i dba o higienę, otrzymała telefon od babci z jasnym przekazem.

– Byłyśmy umówione na za dwa tygodnie, cieszyłam się na to spotkanie, chociaż w głowie miałam różne myśli. Kilka dni temu zadzwoniła do mnie i powiedziała jasno: “wnusiu, nie przyjeżdżaj” – wyjaśnia Iwona.

Choć na początku była zdezorientowana, babcia wytłumaczyła jej, że woli nie ryzykować. Starsza pani ma osłabioną odporność i woli dmuchać na zimne, więc spotkanie przełożyły “na spokojniejsze czasy”.

“Mam wyrzuty sumienia”

W podobnej sytuacji znalazła się Oktawia. Kobieta wraz ze swoim 3-letnim synkiem planowała imprezę rodzinną z okazji 91. urodzin dziadka. Niestety, senior będzie musiał zjeść kawałek tortu bez najbliższych. – Mój dziadek mieszka 200 km ode mnie, w małej miejscowości Lidzbark Welski. Bardzo chcieliśmy się zobaczyć, ale boimy się o jego zdrowie – tłumaczy Oktawia.

Rodzina zadecydowała, że powstrzyma się od wizyt u mężczyzny. Tak, by nie narażać jego odporności. – Kiedy wyjaśniałam mu to przez telefon, powiedział, że sam o tym myślał. Słyszałam w jego głosie, że było mu bardzo przykro, ale zdrowie najważniejsze. Zawsze może liczyć na nasze wsparcie. Dziadek twierdzi, że przeżył już jedno piekło, to i jakiegoś wirusa przeżyje, chociaż wiem, że był zawiedziony. A ja mam wyrzuty sumienia – mówi.

Psychoterapeuta Karolina Jarmołowicz apeluje, żeby w podobnych sytuacjach przede wszystkim zachować zdrowy rozsądek. – Pojawiła się trudność, z którą musimy sobie poradzić i poradzimy. Inspektorat podał oficjalne informacje i bardzo jasne zalecenia, których należy przestrzegać, żeby choroba się nie rozprzestrzeniała. Przede wszystkim trzeba być spokojnym i nie panikować – tłumaczy.

Jarmołowicz przekonuje, że uleganie panice to najgorsze, co możemy teraz zrobić. – Takie zachowania nikomu nie służą. Ani osobom, które są chore, ani zdrowym. Napięcie i stres obniżają naszą odporność, więc sami się bardziej narażamy – wyjaśnia.

“Zrezygnowałam tylko z sanatorium”

82-letnia Teresa Lipowska, chociaż jest w grupie największego ryzyka, apeluje o rozwagę. Bardziej przeraża ją panika społeczeństwa niż sam wirus. – Zachowuję sensowną ostrożność. Nie mam ostatnio zbyt wielu spotkań z większą ilością osób, dlatego nie musiałam niczego odwoływać – podkreśla w rozmowie z WP Kobieta.

Chociaż aktorka nie izoluje się od nikogo, to skorzystała z porady swojego lekarza. – Zrezygnowałam tylko z sanatorium. Poradzono mi, że w moim wieku może być to niebezpiecznie, ponieważ jest mnóstwo osób, które są kompletnie nieodpowiedzialne. Przyjeżdżają z Włoch czy Niemiec i nie zawsze mówią prawdę o swoim stanie zdrowia. Więc gdy mój lekarz zaproponował, żebym pojechała w innym terminie, to się nawet nie wahałam. I to jest jedyna rzecz, z której zrezygnowałam – mówi.

Lipowska uważa, że najlepszą obroną jest dostosowanie się do zaleceń Ministerstwa Zdrowia. – Uważam, że nie można panikować, ale bardzo przestrzegać tego, co mówią specjaliści. Czyli higiena w 100 proc., a nawet w 200 proc.. I należy ograniczyć spotkania. Lepiej też przejść dwa przystanki niż wsiadać do autobusu – radzi.

Aktorka podkreśla, że pomimo chęci wyręczania jej w obowiązkach przez rodzinę, nie chce dać się zwariować. – Ja normalnie wychodzę. Ostrzegają, żeby nie wchodzić do większych marketów, ale ja mam wkoło siebie pełno małych sklepików. Ludzie podobno oszaleli. Dzwoniła do mnie zaprzyjaźniona starsza pani i mówiła, że ludzie wykupują makarony, cukry, konserwy – relacjonuje.

– Moim zdaniem nie ma powodów do stwarzania aż takiej paniki. Dzisiaj słyszałam taką mądrą wypowiedź, że sklepy będą na pewno otwarte, dlatego nie widzę sensu w kupowaniu tony makaronów. Na pewno będziemy karmieni – uspokaja aktorka. – Przestrzeganie higieny i unikanie osób, które kaszlą, to podstawa, ale trzeba pamiętać, że ludzie są też przeziębieni, nie zawsze musi być to koronawirus – zauważa.

Co z dziećmi?

Katarzyna jest wdzięczna swoim rodzicom, że podobnie jak Teresa Lipowska, nie dali się zwariować. – Moi rodzice są już starsi. Są w wieku 60 plus, więc jak czytam, co się dzieje, to zwyczajnie się o nich martwię, chociaż wiem, że oni tak tego nie odbierają – wyjaśnia.

Kobieta stanęła przed trudnym wyborem. Jej dzieci są już nastolatkami, więc nie przysługuje jej zasiłek na dodatkowe 14 dni zwolnienia, jednak jest samotną matką i nie wie, jak sobie z tym poradzić. – Zwyczajnie nie wiem, jak to rozegrać. Nie chcę podrzucać dzieci do dziadków, bo nie chcę narażać ich zdrowia, ale z drugiej strony czuję, że nie mam wyboru – tłumaczy.

43-latka szuka rozwiązania sytuacji. – Już nawet myślałam o tym, żeby podrzucać rodzicom zakupy, żeby nie musieli wychodzić, ale moje dzieci to żywe srebro, nie usiedzą tyle w domu – żali się kobieta.

Chociaż wie, że jej rodzice cieszą się dobrym zdrowiem i chcą jej pomóc w tej trudnej sytuacji, to nadal stoi przed dylematem. – Nie chcę być w pracy z myślą, że naraziłam swoich rodziców, ale nie chcę też zostawiać dzieci samych, naprawdę nie wiem, co robić – mówi.

Chrońmy naszych seniorów

Karolina Jarmołowicz podkreśla, że w takich sytuacjach nie powinniśmy kierować się paniką, bo tak naprawdę decyzję powierzenia opieki nad dziećmi podejmujemy każdego dnia. – Tu znowu wszystko sprowadza się do tego zdrowego rozsądku. Nie trzeba do tego koronawirusa. Myślę, że rodzice nieraz podejmowali decyzję, czy dziecko z bólem gardła lub katarem powinno iść do szkoły, czy do dziadków. Trzymając się faktów, nigdzie nie jest powiedziane, żeby nie wychodzić z domów w ogóle. Szkoły są zamknięte nie dlatego, że tam “lata wirus w powietrzu”, którym można się zarazić, tylko żeby uniknąć rozprzestrzeniania się wirusa – mówi.

Główny Inspektorat Sanitarny także prosi o zachowanie racjonalnego myślenia. Apeluje również o opiekę nad seniorami. “Najbardziej narażone na rozwinięcie ciężkiej postaci choroby i zgon są osoby starsze, z obniżoną odpornością, którym towarzyszą inne choroby, w szczególności przewlekłe. Prosimy o otoczenie szczególną opieką osób starszych i innych osób o obniżonej odporności. W szczególności chodzi o pomoc w codziennych czynnościach, takich jak zakupy, zaopatrzenie w leki, załatwianie spraw urzędowych, a także po prostu rozmowę” – czytamy.

Choć wielu rodziców zastanawia się, czy powierzyć dziadkom opiekę nad dziećmi, szef resortu zdrowia Łukasz Szumowski stawia sprawę jasno – sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu.

“Dlatego są te zasiłki dla rodziców, by jeden rodzic zajmował się dziećmi. Dopóki nie będziemy wiedzieli po tych 14-dniach, czy nasze dzieci są zdrowe, starajmy się, aby dzieci nie miały tak bliskich kontaktów z osobami starszymi. W polskim społeczeństwie jest kulturowo przyjęte, że dziadkowie są blisko wnuków, ale tutaj jest ta szczególna sytuacja. Powinniśmy sobie te zachowania kulturowe przewartościować. Chrońmy nasze babcie, dziadków, seniorów przed tym ryzykiem” – mówił podczas jednej z konferencji dotyczących koronowirusa.

 LINK: https://kobieta.wp.pl/koronawirus-a-seniorzy-rodzice-staneli-przed-dylematem-6488153763743361a?fbclid=IwAR1DEiNvkPSjZcX_a489RvAN9MQlf9eJSjs83evcOESEaCz7Fmq-9UDpBQE

Kolejny tydzień home office? Ekspert zdradza 6 sposobów, jak sobie radzić pracując z domu

30.03.2020

KAROLINA JARMOŁOWICZ – PSYCHOTERAPEUTA, SOCJOLOG, OŚRODEK CENTRUM

To już kolejny tydzień, kiedy z powodu sytuacji związanej z koronawirusem jesteśmy zmuszeni do zdalnej pracy. Jednym z nas przychodzi to z łatwością, a innym trudno jest wypełniać obowiązki zawodowe, w domu pełnym hałasu i innych odciągających od pracy rzeczy. Nasza zaprzyjaźniona psychoterapeutka, Karolina Jarmołowicz z Ośrodka CENTRUM podpowiada, jak sobie radzić w takiej sytuacji.

Czas izolacji wiąże się dla wielu osób z wyzwaniem pracy z domu. Dla niektórych to moment do poszukiwania lepszej równowagi między pracą, a życiem prywatnym. Nie tracimy bowiem czasu na dojazdy. Jednak może ona także powodować uczucie izolacji i wykluczenia. Jest wiele osób dla których środowisko pracy znacznie wpływa na poziom satysfakcji życiowej. Co więcej mogą niektórzy zmagać się trudnościami z ustaleniem granic czasowych, kiedy pracujemy, a kiedy zajmujemy się innymi sprawami.

Taka praca więc może wymagać większej samodyscypliny, elastyczności i czasu na adaptację. Tym bardziej jeżeli w domu przebywa cała rodzina.

W galerii znajdziecie kilka cennych wskazówek, jak sobie zorganizować home office.

1/6. Wyznacz miejsce do pracy

Jeżeli w domu są w tym czasie dzieci to pomocne będzie zaadoptowanie pokoju z drzwiami. Przygotuj się na to, że minie trochę czasu, zanim wszyscy przyzwyczają się do tego, że przebywając w nim jesteś wtedy w pracy i nie można Ci przeszkadzać. Ważne abyście w rodzinie zrobili taką “naradę” i ustalili właśnie zasady co każdy robi w określonym czasie, a czego nie robi ze względu na czas pracy.
Postaraj się, aby to miejsce (pokój, kącik) było dla Ciebie wygodne. Oczywiście tak wygodne jak to możliwe. Zadbaj o krzesło w której będziesz siedziała w poprawnej pozycji dbając o swój kręgosłup.

2/6. Poranna toaleta – prysznic i ubieranie się

Brak konieczności wychodzenia z domu kusi do pozostawania w piżamie. Nie jest jednak dobry pomysł. Nawet jeśli nie wychodzisz z domu przebranie się pomoże Ci, przełączyć się na tryb pracy. To nie musi być ubranie formalne, ale dobrze być w rutynie naśladującej to, do czego jesteś przyzwyczajona.

3/6. Określ długości dnia pracy i jej godziny pracy

Każdego dnia ustal listę spraw, która masz do załatwienia i ile godzin na nią potrzebujesz. Realnie – w odniesieniu do godzin pracy w biurze i Twoich możliwości. Ustal to z rodziną, uprzedź dzieci, że w tym czasie pracujesz i nie wolno Ci przerywać. Ustal z góry sobie przerwę na jedzenie albo ćwiczenia, tak jak masz przerwę na lunch w biurze, tak i terazbmożesz go przygotować i zjeść w domu. Możesz go ustalić także właśnie jako spotkanie przy stole z rodziną.

4/6. Praca to praca

Czas przeznaczony na pracę poświęcaj tylko jej. Nie zajmuj się czytaniem w internecie kolejnych newsów albo sprawdzaniu co u znajomych na fejsie. Na to jest czas jak skończysz obowiązki zawodowe. Świat poczeka 🙂  Tak jak dotąd – wszystko inne może poczekać na Twój „powrót z pracy”.

5/6. Trudności z koncentracją i zagubienie

Dotychczasowy rytm życia został zachwiany i to naturalne, że potrzebujesz – zarówno Ty jak i Twoja rodzina, aby się zaadaptować. Jeżeli trudno Ci wejść w nowy plan dnia i czasem zaangażować się i skupić – zrób sobie chwilę przerwy. Weź głęboki oddech i zastanów się nad tym co czujesz. Możesz zrobić sobie trening oddechowy, wizualizując sobie swoje “bezpieczne miejsce”, a jeżeli wpada Ci do głowy tysiące myśli –  pozwól im swobodnie przepływać, nie koncentrując się na żadnej z nich. Możesz też porobić ćwiczenia rozciągające czy rozluźniające mięśnie. Polecam np. Trening Autogenny Schultza albo Jaccobsona lub Wizualizacja “Bezpieczne miejsce”, możesz je znaleźć np. na kanale youtube (bezpieczne miejsce). Możesz także porozmawiać za pośrednictwem komunikacji video ze współpracownikami, dając sobie możliwość integracji i wzajemnego zrozumienia.

6/6. Zapobiegaj stresującym sytuacjom

To naturalne, że jeżeli nie mieszkasz sam to napięcia z bliskimi będą się pojawiały. Każdy z nas ma naturalną potrzebę przebywania w jakiejś części dnia oddzielnie. Dotąd strefą taką była praca i to naturalne, że pojawiają się zgrzyty. Warto już na początkowym etapie więc dostrzegać obszary wymagające dogadania się i ustaleń, a nie czekać, aż “wulkan wybuchnie”. Zadbaj o swoją regulację emocjonalną. Zatrzymaj się, może poćwicz albo pomedytuj, zapisz swoje myśli i uczucia, tak by one w Tobie nie “kipiały”. A potem wieczorem usiądź i porozmawiaj o tym co zauważyłaś z partnerem. Powiedz o swoich potrzebach, posłuchaj jakie on ma i spróbujcie znaleźć kompromis w tej sytuacji. Postarajcie się siebie wspierać, a nie przeszkadzać sobie. Podzielcie się tym co jest do zrobienia wspólnie, uznając swoje indywidualne zadania zawodowe. To Wam pozwoli łatwiej przejść przez ten wyjątkowy okres. A także może dzięki dobrej współpracy – spędzić czas wspólny miły przy posiłku czy wieczornym czasie relaksu.  

LINK: https://www.kobieta.pl/galeria/kolejny-tydzien-home-office-ekspert-zdradza-6-sposobow-jak-sobie-radzic-pracujac-z-domu/kolejny-tydzien-home-office-ekspert-zdradza-6-sposobow-jak-sobie-radzic-pracujac-z-domu-3

Ćwiczenia i zabawy relaksujące dla dzieci: to genialny sposób na wyciszenie dla całej rodziny [OKIEM EKSPERTA]

26.03.2020

KAROLINA JARMOŁOWICZ – PSYCHOTERAPEUTA, SOCJOLOG, OŚRODEK CENTRUM

Dzieci podobnie jak my nie radzą sobie z różnymi emocjami, dlatego rolą rodziców jest stworzenie okazji do tego, żeby pozbyć się takiego bagażu. Nasze zaprzyjaźnione psychoterapeutki – Karolina Jarmołowicz i Magdalena Stefańska z Ośrodka CENTRUM przygotowały propozycje ćwiczeń relaksujących dla dzieci. To wspaniały sposób na zabawę dla całej rodziny.

W tym wyjątkowym i dość trudnym dla nas czasie, ważne jest, aby zadbać o sferę emocjonalną dziecka. Oczywiście obowiązkiem rodziców jest wspierać dzieci, wyjaśniać im to, co dzieje się na świecie i redukować pojawiające się napięcie. Te ćwiczenia jednak nie tylko dla niego będą pomocne, ale także cała atmosfera w domu gdzie są małe dzieci będzie przyjemniejsza także dla nas. Dzieciaki mogą czuć się zdezorientowane, przytłoczone i zagubione w nadmiarze informacji. Ważne, aby wyposażać siebie i dzieci w narzędzia konstruktywnego radzenia sobie w różnych sytuacjach. Także takiej jak teraz. Dziecko, tak jak dotychczas, powinno mieć zapewnioną względną stałość, określony rytm dnia i zasady, które pozwolą mu poczuć się bezpiecznie w czasie zmieniającej się sytuacji.

Każde dziecko jest troszkę inne więc potrzebuje różnych form wsparcia. Rodzice maja prawo nie widzieć, ale w przeciwieństwie do dzieci, mają duży wachlarz możliwości i miejsc z jakich mogą się dowiedzieć. I do tego zachęcamy!

Proponuję kilka ćwiczeń relaksacyjnych wraz z instrukcją, dedykowanych małym dzieciom i polecanych przez nauczycieli i pedagogów. Prosimy malucha, aby stanął lub usiadł wygodnie, tak, aby miał wystarczająco dużo miejsca, a następnie instruujemy go, co ma robić. Możemy także ćwiczenie wykonywać z nim. Ćwiczenie można powtarzać kilka razy.

Zabawa dla dzieci: “W krainie masażyków”

Dla tych najmłodszych dzieci atrakcyjną formą relaksacji mogą być masażyki. To rodzaj zabawy polegającej na mówieniu wierszyka i dobieraniu do niego aktywności ruchowej takiej jak różne rodzaje głaskania, czy przytulania.

Poniżej kilka przykładów takich zabaw:

  • List do babci (oprac. M. Bogdanowicz)

Dziecko siedzi zwrócone do nas plecami, masujemy jego plecy – „wygładzamy papier listowy” 

Kochana babciu. (piszemy palcem na plecach dziecka)

KROPKA. (z wyczuciem naciskamy plecy w jednym miejscu)

Piszę Ci, że (kontynuujemy pisanie)

Mamy w domu kotka.

KROPKA. (znów stawiamy kropkę)

Kotek chodzi, (kroczymy palcami)

kotek skacze, („skaczemy”, opierając dłoń na przemian na przegubie i na palcach)

kotek drapie, (delikatnie drapiemy dziecko po plecach)

kotek chrapie. (opieramy na nich głowę i udajemy chrapanie)

Składamy list, (krzyżujemy ręce dziecka)

naklejamy znaczek (dotykamy jego czoła wewnętrzną stroną dłoni)

i zanosimy na pocztę. (bierzemy dziecko na ręce i spacerujemy z nim)

  • Dzik (J. Brzechwa, oprac. M. Bogdanowicz)

Dzik jest dziki, dzik jest zły. (dziecko zwrócone do nas plecami; z wyczuciem stukamy w jego plecy opuszkami złączonych palców obu dłoni)

Dzik ma bardzo ostre kły. (stukamy palcami wskazującymi, naśladując kłucie)

Kto spotyka w lesie dzika, (powoli kroczymy palcami)

ten na drzewo szybko zmyka (przebiegamy opuszkami palców obu dłoni wzdłuż kręgosłupa, od dolnej części pleców ku górnej, zatrzymujemy się na czubku głowy). 

  • Tu płynie rzeczka (za: M. Bogdanowicz, D. Okrzesik) 

Tu płynie rzeczka, (dziecko leży na brzuchu; rysujemy palcami wzdłuż kręgosłupa linięfalistą)

tędy przeszła pani na szpileczkach. (spacerujemy po plecach dziecka palcami wskazującymi obu rąk)

Tu stąpały słonie (powoli kroczymy wewnętrzną stroną dłoni)

i biegły konie. (szybko z wyczuciem stukamy dłońmi zwiniętymi w pięści)

Wtem przemknęła szczypaweczka, (delikatnie poszczypujemy kark i szyję dziecka, aż zareaguje ono śmiechem)

zaświeciły dwa słoneczka, (powoli obiema dłońmi masujemy plecy dziecka ruchami okrężnymi)

spadł drobniutki deszczyk. (leciutko stukamy opuszkami palców w plecy – na dole)

Czy Cię przeszedł dreszczyk? (niespodziewani, delikatnie szczypiemy je w kark). 

LINK: https://www.kobieta.pl/galeria/cwiczenia-i-zabawy-relaksujace-dla-dzieci-to-genialny-sposob-na-wyciszenie-dla-calej-rodziny-okiem-eksperta/cwiczenia-i-zabawy-relaksujace-dla-dzieci-genialny-sposob-na-wyciszenie-dla-calej-rodziny-okiem-eksperta-4

Psychoterapeuta: to naturalne, że w czasie pandemii czujemy lęk i strach. Jak sobie z nimi radzić?

Strach i lęk to zupełnie naturalne emocje, które doskonale zna każdy z nas. Problem zaczyna się w sytuacji, gdy te uczucia zaczynają przejmować nad nami kontrolę i uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Skąd się biorą stany lękowe i jak sobie z nimi poradzić? Pytamy o to Karolinę Jarmołowicz, psychoterapeutkę.

Mówi się, że pandemia spowoduje wysyp pacjentów ze stanami lękowymi. Czym one właściwie są i skąd się biorą?

Karolina Jarmołowicz, psychoterapeutka: To naturalne, że w obecnej sytuacji czujemy lęk i strach. Sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie, a więc pojawia się niepokój związany z niewiadomą przyszłością. Media bombardują spekulacjami, co podkręca nasze indywidualne nastawienie i predyspozycje lękowe. Silny lęk potęguje nasze mechanizmy obronne. Mózg zaczyna intensywnie analizować przyswajane informacje i poszukiwać najlepszego rozwiązania, aby się wyciszyć. To naturalny proces dla naszego mózgu, ale jeżeli informacji – i to sprzecznych często – jest zbyt dużo, to kompletnie stajemy się bezradni wobec utraconej kontroli. A to dla nas, dorosłych najtrudniej przyswajany stan. Stany lękowe powstają pod wpływem trudnych i silnych wydarzeń w życiu człowieka. Jest ich wiele podczas całego życia. Wybuch pandemii i panująca dezinformacja związana z tym tematem jeszcze mocniej wzmaga siłę tego wydarzenia.

 Co wywołuje stany lękowe?

W przypadku zaburzeń lękowych dochodzi do takiej kumulacji kilku uczuć – lęku i złości, co prowadzi do bezradności. Do najczęstszych powodów powstawania stanów lękowych w dorosłości zalicza się obawę przed wprowadzeniem zmian w swoje życie. Taka niechęć do zmian i bezradność (lęk, złość) jest często wynikiem śladów z przeszłości, kiedy to podczas ważnego wydarzenia, dużej zmiany, pozostaliśmy “niedoopiekowani”. I taki ślad lękowy nam się zapisał, a nierzadko potem kolejny i kolejny – jakby potwierdzając to, że jak coś się zmienia, to my sobie z tym nie radzimy. Tym samym podświadomie nie chcemy już żadnej dużej zmiany. Nawet jeżeli wiemy, że to konieczne, to na poziomie emocjonalnym – zgody nie ma. Nadejście pandemii z jednej strony może być taką kropelką, która przeleje komuś czarę zbierającą się od lat, a dla innych stanie się pierwszym takim bardzo silnym śladem lękowym. To, czy ktoś ma predyspozycje i pojawiają się u niego silne długotrwałe objawy, uzależnione jest od jego indywidualnych doświadczeń, które gromadził do teraz. Im bardziej traumatyczne, tym stany lękowe będą silniejsze. Zaburzeniom mogą towarzyszyć fobie, zespół lęku uogólnionego, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Osoby zmagające się z zaburzeniami żyją w ciągłym napięciu. Miewają również problemy ze snem, napięciem mięśniowym, bólami głowy, czy tarczycą lub żołądkiem.

Zobacz, jak radzić sobie z samotnością w czasie izolacji i jak opanować lęki:

Jakie wydarzenie, sytuacja mogą pozostawić w nas taki ślad lękowy?

Tak naprawdę taki ślad może w nas pozostawić każda sytuacja, która sprawiła, że coś bardzo dla nas ważnego zmieniło się na gorsze. Kiedy coś utraciliśmy i nie mieliśmy okazji jakoś sobie z tym poradzić wtedy. Np. we wczesnym dzieciństwie pojawił się brat albo siostra, a dotąd byliśmy jedynakami. Jeżeli do tego w tym czasie nałożyła się, np. śmierć rozpieszczającej nas babci albo przeprowadzka, to zmiana była tak silna, że dziecko nie daje sobie z nią rady na poziomie emocjonalnym i powstaje ślad lękowy Jeśli rodzić gdzieś coś przeoczył i nie wyjaśnił, czegoś nie zauważył, albo faktycznie nie miał wpływu na to, co miało miejsce, to zapisuje się w dziecku taka bezradność. Takie wydarzenie dla dziecka będzie tak silne, jak dla innej osoby duża trauma. Kiedy takich śladów jest więcej, albo zasięg pojedynczego wydarzenia jest duży, lęk może się nasilić.

U kogo częściej pojawiają się stany lękowe? Wiek ma znaczenie?

Zaburzenia lękowe zdecydowanie częściej pojawiają się u kobiet. W ostatnim czasie wydaje się, że masowo dotykają one osoby młode. Nasze doświadczenie w ośrodku pokazuje, że stanowią one ponad połowę problemów, z którymi zgłaszają się pacjenci.

Dlaczego akurat młodzi ludzie tak często mają stany lękowe?

Wydaje się, że dzieciaki mają to, czego potrzebują w zakresie pragnień, ale w tym wszystkim zabrakło opieki rodzica lub była ona zbyt intensywna. Patrząc na aktualną sytuację, możemy sobie wyobrazić, że jeżeli młody człowiek miał zaspokojone nie tylko potrzeby, ale i większą część pragnień, a teraz nawet wyjście do sklepu jest problematyczne, to skala utraty jest niebywała. Jeżeli na to nakładają się jeszcze ślady lękowe z przeszłości, to mechanizmy ruszają “z kopyta”. Inną sprawą, niezależną od epidemii jest to, że osób młodych z zaburzeniami lękowymi i lękowo-depresyjnymi było już od kilku lat naprawdę dużo.

Dlaczego?

Mam takie wyobrażenie, że dla młodych ludzi punktem odniesienia do tego, co mogą/powinni posiadać, staje się Instagram lub Facebook. Kiedy wchodzą w dorosłe życie, gdzie teoretycznie “wszystko” mogą, to takie zderzenie z realnym światem może być trudne. Dotąd bowiem ograniczeni byli w ramach swojej niepełnoletności i konieczności edukacji. Koncentrowali się na tym, co ich ogranicza, nie mając świadomości tego, co trzeba zrobić, aby zdobyć to, co na tych “obrazkach” z portali społecznościowych się pojawia. Nikt im nie powiedział, jak naprawdę wygląda życie, i że to, co widzą na portalach, bardzo często nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. I tak, bez żadnego przygotowania, młodzi ludzie ruszają w dorosłe życie, w którym są totalnie zagubieni. Frustrują się, złoszczą, są bezsilni wobec tego, czego nie są wstanie osiągnąć, albo lękają się, że im się nie uda i co wtedy?

Druga kwestia to taka, że kiedyś ruszając w dorosłość mieliśmy ludzi wokół siebie, wiedzieliśmy do kogo się odezwać w razie potrzeby – babci, mamy, ciotki, przyjaciela czy sąsiadki. To był jasny, konkretnie policzalny zbiór ludzi. A teraz? Mamy tylko wyobrażenie o tysiącach swoich znajomych na Facebooku, którzy w rzeczywistości mogą nas nawet na ulicy nie poznawać. Nie stanowią żadnej grupy wsparcia i podświadomie o tym wiemy. Młodzi ludzie nie dbają o ważne relacje i biegną dalej, ostatecznie zostając z nikim. Świata nie zmienimy, ale możemy zmienić sposób, w jaki go doświadczamy. Warto koncentrować się przede wszystkim na tym, czego potrzebuję, a nie pragnę, bo bez zaspokojenia pragnień możemy żyć, a bez potrzeb nie bardzo. 

Jakie cechy ma osoba, która ma zaburzenia lękowe?

Osoby lękowe mają trudności z samoregulacją emocjonalną. Z jednej strony mogą się więc wycofywać, płakać, ale z drugiej być agresywne, histeryzujące i wybuchowe, a także bierno-agresywne. Najczęściej w bliskich relacjach, gdzie na więcej sobie mogą pozwolić.

Na czym polega leczenie zaburzeń lękowych i czy można się z nich całkowicie wyleczyć?

Jak najbardziej tak i to wcale nie lekami. Leki to ostateczność – podstawą jest psychoterapia. Na początku procesu działamy w aspekcie objawów codziennych, oddając pacjentowi trochę sprawczości, tak, aby nie czuł się bezsilny, np. wobec ataku paniki, bo to przyczynia się do pogłębiania trudności. Poza tym pacjent zwiększa swoją samoświadomość, a więc uczy się rozpoznawać to, co się z nim dzieje i rozumieć, z czego to wynika. Jednocześnie polecamy pacjentom stosowanie technik relaksacyjnych, jako “wspomagaczy” w kształtowaniu się samoregulacji emocjonalnej na poziomie podświadomości, np. treningi relaksacyjne i wizualizacje. Aby działały – trzeba trenować, ale po ok. trzech tygodniach, a wystarczy kilka minut dziennie, można poczuć różnice. Jednocześnie ruszamy w podróż z pacjentem w jego życie, aby odnaleźć te ślady, które są tak “żywe” do dziś. W ramach psychoterapii integracyjnej czy psychodynamicznej staramy się zobaczyć również jego konflikty wewnętrzne, powodujące tak silne napięcia, czy ambiwalencje. Szukamy, gdzie się pacjent tego nauczył. Robi się to po to, aby te konflikty wewnętrzne zażegnać, żyjące w nas ślady – odwrażliwić, a ranom dać szansę się zagoić. Czas terapii uzależniony jest od ilości doświadczeń i tych trudnych śladów. Jeżeli jednak pacjent z terapeutą dobrze się zgrają, to zmiany widoczne będą dość szybko. Ja osobiście jestem przekonana, że większość problemów w życiu da się przepracować. Sama to także robiłam i robię.

Opublikowano: 27.10.2020 r.

LINK: https://zdrowie.tvn.pl/a/ekspert-to-naturalne-ze-w-obecnej-sytuacji-czujemy-lek-i-strach?fbclid=IwAR1mJKa8IYwaVZHk9sefHDE9qR5eLFAiwOLqP1UkyQNaZWPBdVeUAcF8oIw